– To jest skandal, żeby drzewa leżały do tej pory. Każdemu trudno jest przejść, szczególnie kobietom z wózkami. Liście są śliskie. Bardzo łatwo się przewrócić. Czy naprawdę nie można z tym nic zrobić – grzmi Dorota Węcławska, która w piątek przechodziła z wózkiem ulicą Kiepury.
Drzewa spadły na parking przy ul. Kiwerskiego 3, w środę podczas opadów śniegu. Dopiero po kolejnych interwencjach w Administracji Osiedla i Straży Miejskiej zostały usunięte z ulicy i przerzucone za murek na trawnik. Teraz znajdują się na terenie należącym do miasta, natomiast parking jest własnością RSM Motor. Konarów nie miał kto usunąć z parkingu – relacjonuje nam jeden z Czytelników, który zrobił zdjęcia i wysłał do naszej redakcji.
Ruch pieszym i samochodom utrudniają między innymi pozostałości powalonych drzew przy al. Krasickich, al. Racławickich, ul. Sowińskiego, Filaretów, Głębokiej, Kiepury, Kompozytorów Polskich, Kiepury, Lipińskiego. –
Schody na moście Poniatowskiego są zasypane śniegiem – poinformował nas nasz dziennikarz obywatelski. – Przejść się nie da, bo jest ślisko i niebezpiecznie.
Połamane drzewa blokują uliczki w parku Saskim. Co zrobić, gdy widzimy takie drzewo? – Można śmiało do nas dzwonić. W sytuacjach awaryjnych, takich jakie miały miejsce chociażby w środę, ludzie nie muszą czekać na oficjalną zgodę na wycinkę drzewa, grożącego zawaleniem – informuje dyrektor Piątkowski.
Ale wycięcie drzewa na własną ręke nie jest takie proste.
Według urzędników, Kowalski może wyciąć sam drzewo, ale pod kilkoma warunkami. Musi przygotować coś, co w Ratuszu nazywają protokołem konieczności z uzasadnieniem. Do tego powinien dołączyć zdjęcie drzewa. – Wtedy wycinką może zająć się osoba, która zauważyła coś niepokojącego, nie czekając na naszą oficjalną decyzję i na to, aż ktoś od nas pojedzie na miejsce. Najlepiej żeby to była osoba, która choć trochę zna się na ogrodnictwie. Chodzi o to, by nie okaleczać roślin. Zwykle jednak wysyłamy tam naszych pracowników – dodaje Wiesław Piątkowski.
– Szkody wywołane śnieżycą usuwamy na bieżąco. Od środy dostaliśmy w tej sprawie ponad trzysta zgłoszeń od mieszkańców. Firmy, z którymi współpracujemy, usuwają zalegające gałęzie – dodaje Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej.
Ale nie według wszystkich jest tak kolorowo.
– To niespotykane, żeby przez te trzy dni urzędnicy nie uporali się z pozostałościami po nagłym ataku zimy. To między innymi opieszałość Wydziału Gospodarki Komunalnej – twierdzi radny miejski Marcin Nowak. Radny Dariusz Sadowski dodaje: – Zależy nam na tym, by wybudzić z letargu służby miejskie.
Dlatego radni złożyli interpelację do prezydenta, w której domagają się między innymi wyraźnego wskazania instytucji odpowiedzialnych za prace interwencyjne, przedstawienia działań podjętych przez magistrat, zabezpieczających mieszkańców przed kolejną tego typu sytuacją.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?