Najbardziej ucierpiały puszczyki i myszołowy.
- Tej zimy kilkakrotnie interweniowaliśmy w sprawie zagłodzonych sów. Żadnej z nich nie udało nam się uratować. Już trzy tego typu wyjazdy w ciągu zimy to niepokojący sygnał. – uważa Zdzisław Małysz z fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. – Zdarzało się też, że z wyczerpania padały myszołowy. To ptaki, które żywią się głównie gryzoniami.
I wyjaśnia: - W tym roku pokrywa śnieżna była wysoka i długo utrzymywała się na powierzchni ziemi. Wielu zwierzętom uniemożliwiło to zdobywanie pokarmu.
Piotr Szewczyk, ornitolog z Lublina dodaje: - W nasze ręce trafiało mnóstwo osłabionych ptaków. Były to przede wszystkim puszczyki.
– To najliczniejsza i najczęściej spotykana sowa w Europie. Ginęły nie tylko z głodu, ale również z wyziębienia. Mrozy nie sprzyjały utrzymaniu odpowiedniej temperatury ciała nawet u dobrze przystosowanych do tego zwierząt – podkreśla dr Jarosław Wiącek z Zakładu Ochrony Przyrody UMSC. Ornitolodzy podkreślają jednak, że tegoroczne straty nie są aż tak duże, by groziły wyginięciem poszczególnych gatunków.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?