Plakaty reklamujące „skup włosów” pojawiły się właśnie w autobusach, na ulicach i drzwiach salonów. Pukle już po wakacjach będziemy mogli sprzedać w salonie fryzjerskim przy ul. Narutowicza. Jednak to nie salon ich potrzebuje. – Przyjeżdża do nas pan z Białorusi, który jeździ po całej Polsce i skupuje włosy – mówi Elżbieta Kuś z salonu fryzjerskiego przy ul. Narutowicza. – Niektórzy klienci chcą ściąć długie włosy, my pomagamy im wybrać nowa fryzurę, a ścięte pukle mogą sprzedać. Inni przynoszą już ścięte włosy. Skup prowadzimy kilka razy w roku, wszystko zależy od tego, kiedy pan, który je zabiera przyjeżdża do Lublina.
Co ciekawe, nie ma reguły, jakie włosy są najbardziej pożądane.
Nawet ich kondycja nie gra roli. Jasne, ciemne, grube i cieńsze, farbowane i siwe, wszystkie są w cenie. – Oczywiście jeżeli są bardzo zniszczone, to pan, który je skupuje może z nich zrezygnować. Czasami zdarza się tak, że panie przynoszą włosy, które ścięły dawno temu, potem pukle leżały w szafie przez 20 lat – opowiada fryzjerka.
Najważniejsza jest długość. Minimalna to 35 cm. Im dłuższe i grubsze, tym lepsze.
– Zdarzyło się, że przyszły dwie siostry bliźniaczki, które miały warkocze za pas – wspomina Kuś. – Ale nie tylko panie sprzedają włosy. Przychodzą też panowie, z długimi, mocnymi włosami, którzy chcą zmienić wygląd. Ścinają kucyki i sprzedają je.
Za kilogram włosów dostaniemy w Lublinie 200 zł. Co się dzieje ze sprzedanymi włosami? Są oczyszczane, poddawane obróbce chemicznej, farbowane i powstają z nich peruki. A te są bardzo drogie. Kosztują nawet kilka tysięcy złotych. Pukle mogą być także używane do zagęszczania lub przedłużania naturalnych włosów klientek.
Salon Beaute de Femme skupuje włosy, aby potem robić z nich peruki, treski, dopinki, pasma do przedłużania i zagęszczania włosów.
- Właściwie skupujemy każdy rodzaj i kolor włosów, ale im gorsza ich kondycja tym niższa cena. Najbardziej pożądany i zarazem najdroższy jest także najjaśniejszy kolor pasm. Ale wszystkie kolory peruk cieszą się sporą popularnością – mówi Tomasz Kijanowski, szef salonu Beaute de Femme.
Za przedłużanie naturalnymi pasmami zapłacimy 500 zł. Za perukę – od 800 do ponad 3 tys. zł
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?