MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zapłacili za cierpienie chłopca

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
9-letni chłopiec zranił się w trakcie zabawy na placu zabaw, gdzie walały się rozbite butelki. Za to rodzicom udało wywalczyć się odszkodowanie od miasta.

- Mój syn przez dwa tygodnie musiał leczyć się w domu. Lekarz założył mu kilka szwów, nawet zgięcie nogi w kolanie sprawiało mu duży problem – mówi Małgorzata Zielińska.

Jej 9-letni syn na początku stycznia bawił się na placu zabaw przy zbiegu ul. Braci Wieniawskich i Koncertowej. Chłopiec rozciął sobie nogę klękając na śniegu. Pechowo w miejscu, w którym stał 9-latek pod śniegiem leżała rozbita butelka.

Chłopiec trafił do szpitala, dwa tygodnie musiał odpoczywać w domu.

– Gdyby ktoś sprzątał ten plac zabaw, tak jak inne, to nie doszłoby do tego – uważa Małgorzata Zielińska. Rodzice postanowili zawalczyć o odszkodowanie. W ratuszu najpierw nikt nie chciał odpowiadać za wypadek chłopca. – To nie nasza działka – tłumaczyli się urzędnicy.

Po przeanalizowaniu sprawy, pracownicy magistratu inaczej spojrzeli na problem odpowiedzialności. – To była ewidentnie nasza wina – przyznaje teraz Marek Pukaluk z Wydziału Gospodarki Komunalnej UM w Lublinie. - Wypadek był dla rodziny tragedią, nie każdy pozew kończy się wypłaceniem odszkodowania, jednak tu nie było innej możliwości – dodaje.

Pukaluk przyznaje, że chociaż teren placu zabaw nie w pełni należy do miasta, to jednak do urzędników należy jego sprzątanie.

Rodzice chłopca nie spodziewali się, że uda im się wygrać z urzędnikami. – Na początku nie wyglądało to za ciekawie. Byłem odsyłany z pokoju do pokoju – mówi Tomasz Zieliński. – Nie otrzymaliśmy jakiejś wielkiej sumy, bo ok. 1500 zł. Mamy jednak satysfakcję, że ktoś przyznał nam rację – dodaje.

Chłopiec, który zranił się w styczniu omija teraz ten placyk. – Nie ma większych kłopotów ze zdrowiem, została mu tylko blizna – przyznaje jego ojciec.

Poza wypłaceniem odszkodowania miasto wysprzątało teren i zdemontowało zniszczone urządzenia.

Marek Pukaluk przyznaje, że przypadki, kiedy urząd wypłaca odszkodowanie za wypadek dziecka na placu zabaw zdarzają się bardzo rzadko. – W ubiegłym roku zanotowaliśmy taki jeden przypadek – mówi. Zdarzają się także sytuacje, kiedy ktoś chce naciągnąć urzędników. Kilka miesięcy temu rowerzysta, który przewrócił się jadąc po trawniku twierdził, że jest tam dół. – Trawnik był płaski, a zresztą jak wiadomo, nie można jeździć po trawnikach – komentuje jedne z pracowników magistratu.

Rodzice, których pociechy zranią się podczas zabawy na miejskim placu powinni jak najszybciej zawiadomić Wydział Gospodarki Komunalnej. – Istotne jest, by miały jakiś świadków, którzy potwierdzą zdarzenie – wyjaśnia Marek Pukaluk. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto