Zamiast po kotleta, sięgnij po marchewkę

To wegetariańskie święto organizowane jest od 1985 roku. Powstało po to, żeby zachęcić ludzi do przejścia na dietę, która nie wymaga zabijania zwierząt. Osoby, które na co dzień są wegetarianami, często podkreślają właśnie to, że nie chcą ich krzywdzić. – Uważam, że są ludzie, którzy mogą nie jeść mięsa i są też tacy, którzy go potrzebują. Ja nie muszę go jeść, więc nie widzę powodu, żeby to robić, skoro oznacza to zabijanie zwierząt – tłumaczy Michał Domagalski, od 16lat wegetarianin.

Najpierw bunt, potem etyka.

Niektórzy przyznają jednak, że na początku o tym nie myśleli. - Jestem wegetarianką od ponad 11 lat. Przeszłam na wegetarianizm, gdy byłam zbuntowaną nastolatką i wydawało mi się to modne - mówi Marta, studentka WSPA. - Poza tym, moja siostra też jest wegetarianką, więc dopóki mieszkałyśmy razem było nam łatwo być na takiej diecie. Teraz pozostaję przy tym ze względów etycznych, bo nie chcę zabijać zwierząt – wyjaśnia.

Zdrowo i wygodnie.

Wbrew temu, co myślą osoby, które jedzą mięso, wegetariańska dieta wcale nie oznacza problemów ze zdrowiem, ani trudności z układaniem codziennego menu. - Przyzwyczaiłam się do tego, jest mi z tym wygodnie i dobrze się czuję nie jedząc mięsa. Tylko raz na miesiąc pozwalam sobie na jedzenie ryby ze względów zdrowotnych – przyznaje Marta. – Ja nie muszę mieć żadnej specjalnej diety. Po prostu nie jem mięsa – mówi z kolei Michał.

Zjeść całą trawę.

Wegetarianinem może więc zostać prawie każdy. Nie jest nawet prawdą, że mężczyznom jest trudniej niż kobietom przyzwyczaić się do bezmięsnej diety. – Wszystko zależy od człowieka, a nie od płci. Często słyszę, jak kobiety mówią, że same nie mogłyby jeść mięsa – twierdzi Michał.

Wegetarianie mimo to nie twierdzą, że każdy powinien iść w ich ślady. - Jakby wszyscy ludzie przestali nagle jeść mięso, to zjedlibyśmy nawet trawę dla krów – mówi Michał. Jednak tego jednego dnia w roku, każdy może chyba bezmięsnej diety spróbować.