Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2010: Ile pań będzie miało wpływ na rządzenie Lublinem?

Redakcja
Prawie dwieście kobiet w Lublinie chce wziąć władzę w swoje ręce w czasie nadchodzących wyborów samorządowych 2010.

Maria Dudziak startuje w wyborach samorządowych. Zamierza zostać radną.

– Mieszkańcy mojej okolicy chcieli, bym reprezentowała ich w Ratuszu – opowiada Maria Dudziak. Od dziesięciu lat pracowała w radzie dzielnicy, więc dała się tam poznać jako dobra organizatorka.

Teraz chce zabiegać o to, by niektóre dzielnice, nie były traktowane peryferyjnie, np. przy planowaniu budowy dróg.

– Jak zareagowała rodzina, gdy dowiedziała się, że będę kandydować? Byli nieco zaskoczeni – przyznaje. – Ale dość szybko zabrali się za mobilizowanie i dodawanie otuchy.

Rękawy zakasał Włodzimierz Dudziak, mąż kandydatki i ruszył do boju. – Staramy się wspierać Marysię jak tylko się da. Dzisiaj np. wybieram się w teren, by wkładać ulotki wyborcze do skrzynek w okolicy – mówi Włodzimierz Dudziak, mąż kandydatki.

Dudziak startuje do rady miasta jako bezpartyjna kandydatka z ostatniego miejsca na liście KW PiS. – Ważne jest jak mnie oceniają mieszkańcy, a nie miejsce – zaznacza. Czy kobietom jest w życiu łatwiej? – Jeśli chcą coś zrobić, to nie ma różnicy, liczy się determinacja i zaangażowanie – dodaje.

– Moje dzieci uważają, że jestem najlepszą kandydatką. Wierzę, że mają rację – śmieje się Anna Augustyniak, która kandyduje do Sejmiku Województwa.

Z pracą w samorządzie jest za pan brat. – Pamiętam jeszcze pierwsze lata działania sejmiku – mówi. – Otrzymałam zaproszenie wystartowania z komitetu wyborczego PSL i stwierdziłam, że to dobra szansa, na zrealizowanie moich planów – dodaje.

Anna Augustyniak chce przede wszystkim postawić na promocję badań profilaktycznych wśród kobiet i mężczyzn. Zależy jej też na tym, by usprawnić wymianę informacje pomiędzy jednym szpitalem, a drugim, odnośnie wolnych miejsc.

Czym różni się kobieta w życiu publicznym od mężczyzn? – Na pewno wyglądem – żartuje. – Ponadto jesteśmy profesjonalne i stanowcze – dodaje Anna Augustyniak.

Podobnego zdania jest Grażyna Fijołek, która z listy SLD kandyduje do rady miasta w Lublinie.

– Ważniejsze jest doświadczenie i zdolności człowieka. Kobiety na pewno są bardziej pracowite i mocniej angażują się w to, co robią – ocenia Grażyna Fijołek. – Z drugiej strony bardziej skupiają się na pracy merytorycznej, a trudniej im pozyskiwać wpływy w polityce.

Grażyna Fijołek przez kilkadziesiąt lat pracowała w szkolnictwie. Z tego powodu chce postawić na sprawy edukacji.

– Chcę, by świetlice były otwarte dłużej niż do godziny 16, tak by dzieci, których rodzice pracują na różne zmiany mieli gdzie zostawić swoje pociechy – zaznacza.

O tym jak ważne jest wychowanie dzieci, pani Grażyna wie bardzo dobrze. – Wychowałam trójkę dzieci, dwójka jest już dorosła, najmłodszy syn uczy się w liceum.

Grażyna Fijołek startuje z wysokiej, bo drugiej pozycji na liście wyborczej jej komitetu.

W jeszcze lepszej sytuacji jest Elżbieta Mroczkowska, która w IV okręgu startuje z „jedynki” na liście Platformy Obywatelskiej.

– Aż miło patrzeć, że tyle kobiet w naszym mieście podjęło decyzję o starcie w wyborach – mówi Mroczkowska. – Jak widać, nie czekałyśmy na ustawę o parytetach.

Elżbieta Mroczkowska jest dyrektorem regionu handlowego Poczty Polskiej. Praca jest dla niej ważna, ale rodzina jednak bardziej. Przeglądając profil na portalu społecznościowym Facebook, widać mnóstwo zdjęć z albumu rodzinnego. Pisze tam o Opolu Lubelskim, mieście, w którym się wychowała. W pamięci ma: pyszne lody i oranżadę z korkowanych butelek z lokalnej wytwórni.

Jeśli Mroczkowska dostanie się do rady miasta, to przede wszystkim chce zająć się przebudową skrzyżowania ul. Gen Ducha, Północnej, al. Solidarności i Sikorskiego. Ważne jest dla niej także tworzenie miejsc odpoczynku na Czechowie, zarówno dla młodszych jak i starszych.

Jak wygra, nie zamierza jednak rezygnować z dbania o bliskich. – Przecież kobiety mają swoje obowiązki takie jak dom, dzieci i nikt ich w tym nie wyręczy – zaznacza.

Potwierdza to najbardziej doświadczona kobieta w polityce z Lubelszczyzny, Izabella Sierakowska, posłanka od 1989 roku.

– Kobiety mają domowe obowiązki. Ale jeśli mężczyzna musi coś zrobić w domu, a wypada mu wyjście zawodowe, po prostu idzie na spotkanie – mówi Sierakowska.

Posłanka, która jako jedyna kobieta kandyduje na prezydenta Lublina, przyznaje, że kobietom bardziej można ufać. – My mniej obiecujemy. Jednak z uwagi na to, że np. w rozmowach biznesowych to samo powie kobieta i mężczyzna, to na ich zdanie zwraca się uwagę, a na nasze nie. Dlatego zwyczajnie musimy być lepiej przygotowane i lepiej wypadać – dodaje.

Izabella Sierakowska przyznaje, że przez to ma bardzo mało czasu na odpoczynek. Jednak kiedy już nie musi pracować wtedy nie narzeka na nudę. – Mam w domu 3 psy, lubię chodzić do teatru. Rodzina jest bardzo dużo, muszę znaleźć czas dla mojej mamy, dzieci i wnucząt – mówi posłanka.

Na trudniejszą sytuację kobiet w życiu publicznym zwraca także uwagę politolog dr Katarzyna Radzik z Wydziału Politologii UMCS.

– Niestety, wciąż w naszym społeczeństwie funkcjonują stereotypy o kobietach – mówi. – Ale jest coraz lepiej. Bardzo dobre jest to, że angażuje się dużo młodych kobiet. Nawet moje studentki kandydują teraz do Rady Miasta – dodaje.

Autor tekstu: Rafał Panas

Interesujesz się wyborami samorządowymi 2010 w Lublinie? Zajrzyj do MM-kowego serwisu wyborczego!
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto