Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Władysław Szczeklik: Za kratami przeżyłem piekło

Redakcja
Przebywał w celi z podejrzanymi o zabójstwo. Po wyjściu z aresztu jego najmłodszy syn nie poznał ojca. Władysław Szczeklik, niedoszły Komendant Wojewódzki Policji niesłusznie oskarżony o korupcję rozpoczął walkę o odszkodowanie.

Walczy o rekompensatę za spędzenie pięciu miesięcy w areszcie. Policjant trafił tam, chociaż jak się okazało był niewinny.

- Już od pierwszego dnia w areszcie wszyscy wiedzieli, że jest wśród nich Komendant Miejski Policji z Białej Podlaskiej. W radiowęźle włączono wiadomości na ten temat – wspominał we wtorek przed sądem Władysław Szczeklik.

Mężczyzna domaga się 900 tysięcy zł. odszkodowania za niesłusznie zasądzone pięć miesięcy aresztu.

Policjant trafił tam, chociaż był niewinny, co pokazał późniejszy proces. Szczeklik przebywał w areszcie od grudnia 2001 roku do kwietnia 2002. Pobyt za kratkami wspomina jako piekło. – Nie miałem szans na żadną pomoc, kiedy zwróciłem się o wsparcie do wychowawcy, zapytał tylko, czy mam coś jeszcze do powiedzenia i mi podziękował – tłumaczył Szczeklik.

Funkcjonariusz przez ten czas był w dwóch celach.

Za każdym razem miał bardzo trudnych współlokatorów. Najpierw mieszkał z mężczyzną podejrzanym o usiłowanie zabójstwa. – Uwielbiał popisywać się siłą. Nocami bałem się, że może mi coś zrobić. Sypiałem bardzo czujnie - wspominał Szczeklik. - Była także sytuacja, kiedy trafił do nas mężczyzna chory psychicznie. Raz rzucił się na współlokatora i musieliśmy się bronić – dodał.

Niełatwo Szczeklik miał także z strażnikami więziennymi.

Niektórzy z nich chcieli pokazać mu, ze w areszcie pomimo niedawnej wysokiej pozycji w hierarchii policyjnej teraz jest nikim. Po wyjściu z aresztu Szczeklik od razu poczuł jak duże straty w życiu rodzinnym sprawiło mu te pięć miesięcy za kratami. – W chwili zatrzymania mój syn miał 3.5 roku. Kiedy wróciłem do domu, nie poznał mnie – opowiadał policjant. Od jego rodziny odwróciło się wielu znajomych, pomimo tego że tuż przed aresztowaniem, kiedy było pewne, że zostanie szefem policji na Lubelszczyźnie miał częste kontakty nawet z parlamentarzystami.

Szczeklik przyznaje, ze już nigdy może nie odzyskać pozycji, którą osiągnął ciężką pracą.

Jednak zadośćuczynienie zrekompensowałoby mu straty moralne i finansowe. – Zwłaszcza, że pomimo zniszczenia nam życia, z ust prokuratury nigdy nie padło słowo „przepraszam” – stwierdziła jego żona.

Policjant będzie walczył także o powrót na poprzednio zajmowane stanowisko komendanta miejskiego.

Wniosek w tej sprawie złożył do sądu administracyjnego. Szczeklik został uniewinniony w czerwcu 2008 roku. Sąd okręgowy nie podzielił stanowiska prokuratury, która zarzucała mu kontakty korupcyjne. Funkcjonariusz 6 lat temu trafił do aresztu. W okresie kiedy kierował wydziałem ds. przestępstw gospodarczych Komendy Miejskiej Policji w Lublinie miał przyjąć od właściciela lombardu Pawła Pawlaka towar wartości 9 tys. zł. w zamian za informację o planowanym przeszukaniu jego firmy.

Zarówno w postępowaniu przed I jak i II instancją Szczeklik został uniewinniony.

Śledczy po przeanalizowaniu wyroku sądu okręgowego postanowili nie składać odwołania do Sądu Najwyższego.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto