W tych szpitalach będą leczyć bez bólu

- Dostaliśmy certyfikat w ubiegłym roku. Otrzymały go dwa nasze oddziały, ginekologiczno-położniczy i chirurgiczny – mówi Aurelia Łukomska, kierowniczka zespołu pielęgniarek oddziału chirurgii szpitala w Parczewie. –  Bez przerwy mierzymy natężenie bólu, z jakim zmagają się nasi pacjenci. Chorzy są informowani o tym, jak silny ból będą odczuwać po  konkretnym zabiegu. Żeby  ulżyć ich cierpieniu, podajemy im najróżniejsze środki przeciwbólowe, zarówno przed, jak i po zabiegach - wyjaśnia pielęgniarka.

Na Lubelszczyźnie o certyfikat stara się szpital w Kransymstawie oraz Szpital Kliniczny nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie.

– Program wdrażamy w czterech klinikach, do oceny i weryfikacji zgłosimy go najprawdopodobniej w czerwcu – mówi Marian Przylepa, dyrektor SPSK nr 4. – Nasz personel został już przeszkolony z zakresu uśmierzania bólu. Cały czas mierzymy też ból naszym pacjentom - w skali od 1 od 10.

- Nikt nie chce cierpieć. Jeśli chorzy mogą uniknąć bólu fizycznego, lekarze powinni go uśmierzać - uważa pani Barbara z Czubów.

Certyfikat "Szpital bez bólu" przyznawany jest m.in. **przez **Polskie Towarzystwo Badania Bólu oraz Polskie Towarzystwo Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Dostają go szpitale, które wprowadzają najwyższe standardy leczenia i mierzenia bólu pooperacyjnego.

Personel takiej placówki mierzy regularnie ból u pacjentów po zabiegach. Poza tym chorzy są poinformowani przed operacją, jaki ból będą odczuwać. Mogą też liczyć na jego szybkie uśmierzenie.

O tym jak jest to ważne dla pacjenta przekonuje Mariola Orłowska, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek w szpitalu przy al. Kraśnickiej. – Nie mamy tego certyfikatu, ale każdy pacjent po operacji ma zapewnioną szczególną opiekę. Czuwają przy nim lekarze i pielęgniarki, którzy podają mu leki uśmierzające cierpienie.