- Obiekt był brudny, w złym stanie technicznym, niespełniający norm – mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz, kierownik sekcji żywności lubelskiego sanepidu. - Zakład działał "na dziko", bez zgody służb sanitarnych.
W pomieszczeniu produkcyjnym, gdzie przygotowano posiłki leżały obok siebie: wybrudzone ziemią warzywa, mięso, jajka i gotowe już do jedzenia dania. W urządzeniach chłodniczych było brudno. Żywność leżała na połamanych i zardzewiałych blatach. W pomieszczeniu latały roje much. Okna nie były zabezpieczone siatką. Ze ścian odchodziła farba, a rury instalacji wodnej i elektrycznej biegły po ścianach, bez jakichkolwiek zabezpieczeń. – Nie było środków myjących, dezynfekujących i umywalek do mycia rąk – mówi inspektor sanepidu. Naczynia nie były dezynfekowane, tylko myte pod bieżącą wodą.
To nie jedyny działający na dziko obiekt organizujący wesela. Tydzień temu sanepid zamknął dom weselny w Krzczonowie. – Pomieszczenie wyglądało dramatycznie, stan sanitarno-techniczny fatalny, podobnie jak w Gościńcu Lubomir – mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz. Obiekt jest zamknięty do dziś.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?