**Takiego początku roku jeszcze na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej nie było. Podczas gdy profesorowie i studenci spotkają się 23 października na uroczystościach inauguracyjnych, przed rektorat wyjdą rozgoryczeni pracownicy obsługi. Będą pikietować przeciwko zwolnieniom, które mają objąć 400 osób.
- Ogłaszamy pogotowie strajkowe – tłumaczy Elżbieta Chodzyńska ze związku zawodowego Solidarność 80, zrzeszającego zwalnianych. – To umożliwi nam podejmowanie w każdej chwili mniej lub bardziej drastycznych środków protestu. Na piątek na godz. 10 zapowiadamy pikietę w obronie pracowników.
- To policzek, który protestujący wymierzają sami sobie – odpowiada związkowcom prof. Andrzej Dąbrowski, rektor UMCS. – Pracownicy powinni być w tym czasie w pracy i muszą nas wcześniej zawiadomić o pikiecie.
Związkowcy rozważają dalsze protestowanie, ale zastrzegają.
– Protest to ostateczna forma. Wierzymy, że uda się wrócić do rozmów z władzami uczelni i znaleźć lepsze, mniej bolesne rozwiązanie – tłumaczy Andrzej Trembaczowski ze zw. zawodowego NSZZ Solidarność.
W środę związkowcy ogłosili, że sprzymierzyli siły m.in. ze studentami i lubelską Kancelarią Sprawiedliwości Społecznej. Wspólnie utworzyli Ogólnospołeczny Komitet Obrony Pracowników (OKOP).
- Wnosimy do sądu pozew o ustalenie bezskuteczności wypowiedzeń – wyjaśnia Elżbieta Chodzyńska. – Uważamy, że władze nie przeprowadziły właściwych konsultacji społecznych. Nie było mowy o uniknięciu lub ograniczeniu zwolnień, od razu dostaliśmy pismo o konieczności zwolnień grupowych.
- Nie zgadzamy się z formą i zasadami restrukturyzacji – dodaje Jarosław Niemiec, szef KSS. – To łamanie praw pracowniczych i ludzkich. Obarczanie długami zwykłych pracowników, którzy nie podejmowali decyzji finansowych, jest niemoralne. Nie godzimy się na szukanie oszczędności kosztem osób, którzy zarabiają po 800 zł. Zwolnienie to dla nich wyrok ubóstwa, wykluczenia społecznego, a potem może i bezdomności.
KSS zapowiada, że zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli finansów uczelni, a także napisze do ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Władze uczelni odpierają zarzuty pracowników. – Negocjacje trwały od końca tamtego roku – wyjaśnia dr Mirosław Urbanek, kanclerz uczelni. – Nasze propozycje były przez związki odrzucane.
Co do kontroli NIK-u, uczelnia zapowiada pełną współpracę. – Czekamy na to – podkreśla rektor. – Jesteśmy całkowicie transparentni i będziemy współdziałać z instytucjami, które przyjrzą się naszym działaniom finansowym od początku kadencji.
Obojętni wobec zwolnień nie są też studenci. – Zaczęliśmy zbierać podpisy w obronie zwalnianych na wydziałach uczelni – wyjaśnia Michał Hułyk, przedstawiciel studentów UMCS. – Kiedy jednak poprosiliśmy o wsparcie samorządu studentów, usłyszeliśmy odpowiedź odmowną. Mimo to będziemy zbierać podpisy dalej.
Na miasteczku pojawią się też plakaty broniące zwalnianych.
Przypomnijmy, w piątek zakończyła się fiaskiem ostatnia runda negocjacji między zwalnianymi a władzami UMCS, które nie zgodziły się na żadne z propozycji zwalnianych. Do marca pracę ma stracić 400 osób.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?