Jesienią pracownicy administracji przycięli krzewy Jolanty Boguszewskiej, mieszkanki bloku przy ul. Biedronki. Jej zdaniem, rośliny zostały zniszczone. Spółdzielnia tłumaczy, że kobieta sama prosiła o przycinkę.
Pani Jolanta odpowiada, że owszem, ale chodziło jej o krzaki z…drugiej strony bloku. O sprawie pisaliśmy przed tygodniem.
– Mieszkam na parterze. Właściwie każdy może zajrzeć przez moje okno. To dla mnie trochę krępujące. Rozwiązaniem były krzewy, które skutecznie zasłoniły mój balkon, a poza tym latem wspaniale go ozdabiały – wspomina kobieta.
Ku jej zdziwieniu, ostatnio po bzach i jaśminie zostały tylko kikuty. Zdaniem naszej Czytelniczki, administracja osiedla „Łęgi” zniszczyła jej rośliny.
– Pani Boguszewska zwróciła się z prośbą o przycięcie krzewów. We wrześniu spełniliśmy jej prośbę – tłumaczy Ryszard Burski, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Czuby”.
Mieszkanka odpowiada, że apelowała o wycięcie krzewów, ale z drugiej strony bloku.
– Chodzi o przerośnięty żywopłot, który zasłania mi widok z okna w kuchni. Prosiłam, by administracja o niego zadbała. Moimi krzewami pod balkonem potrafię natomiast zająć się sama – tłumaczy.
Mieszkanka podkreśla, że będzie próbowała wyjaśnić sprawę w spółdzielni.
– W związku z działaniem administracji poniosłam pewne straty. Będę się starać o jakąś rekompensatę – mówi.
Autor tekstu: (ep)
Czytaj więcej o sprawie:
Ul. Biedronki: Samozwańczy ogrodnik grasuje na osiedlu
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?