Początek wyjazdowego spotkania ze Słupią Słupsk był wyrównany. Lublinianki odskoczyły w końcówce pierwszej połowy, ostatecznie wygrywając tę część meczu 17:12. Po przerwie na parkiecie istniał już tylko SPR. Lublinianki wygrały różnicą 11 bramek.
- Wynik mógł być wyższy, ale graliśmy eksperymentalnym składem. Dałem odpocząć Sabinie Włodek, Ewie Damięckiej, Dorocie Malczewskiej i Małgorzacie Majerek - mówi trener SPR Edward Jankowski. - Jak na takiego rywala popełniliśmy zbyt dużo błędów. Nie chodziło tu jednak o wynik, a o możliwość gry dla niektórych zawodniczek. Wkrócte zaczniemy poważne granie i część dziewczyn nie będzie miała zbyt wielu okazji do występów.
"Poważne granie" rozpocznie się już w piątek. Lublinianki w duńskim Ikast będą walczyły o awans do Ligi Mistrzyń. Oprócz zespołu gospodyń ich rywalkami będą rumuński Rulmentul-Urban Brasov i słowacki SKP Bratysława.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?