Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tatuaż, który ratuje życie

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Jeśli zgadzasz się na przeszczep organów, wytatuuj sobie na ramieniu znak nieskończoności. W Lublinie można to zrobić za sto złotych. Transplantolodzy nie do końca popierają tę inicjatywę.

– Zgłaszają się do nas osoby, które chcą mieć znak nieskończoności na ramieniu – mówi Daniel Melaniuk z ze studia tatuażu Slayer Tatoo. – Wykonanie takiego znaku kosztuje 100 złotych.

Pomysł na tatuaż powstał w środowisku artystów z Gdańska.

– Miał być połączeniem formy artystycznej i wyrażenia swojej woli – mówi dr Łukasz Balwicki, koordynator projektu dawca.pl. Portal dawca.pl pomaga zapoznać się z tematyką oddawania organów, krwi czy szpiku kostnego. Każdy użytkownik może również wyrobić sobie specjalną kartę, która oznacza, że zgadza się na oddanie organów. Inaczej jest z tatuażem, który nie jest w jakikolwiek sposób ujęty w prawie. Oznacza to, że jeżeli mamy taki tatuaż, to w przypadku naszej śmierci nie będzie to oznaczało automatycznie akceptacji na oddanie organów. – Nie promujemy tej formy, ponieważ uważamy, że nie jest odpowiednia dla wszystkich. Kartę może wyrobić każdy, z tatuażem jest już inaczej. To właściwie rzecz dla wybranych, jednak nie dyskredytujemy tej formy – mówi Balwicki.

Taki tatuaż zrobił sobie dwa lata temu Łukasz Bednarz.

Zdjęcie jego ramienia można znaleźć na forum motocyklowym. – Jestem zwolennikiem tej akcji. Myślę, że to, że mam ten tatuaż i ludzie go widzą, jest jakimś przyczynkiem do dyskusji. Chętnie opowiadam o idei oddawania organów przez to, że właśnie mam taki znak na ramieniu – mówi Bednarz, wykładowca z Krakowa.

Jarosław Czerwiński z Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji jest sceptycznie nastawiony do idei tatuażu.

– Według mnie to złe narzędzie. Po co się okaleczać, przecież jest dużo innych form przekazania informacji o gotowości oddania organów. Poza tym osoba, która zrobiła sobie jakikolwiek tatuaż i tak przez 6 miesięcy nie może oddać organów – mówi Czerwiński.

Podobnego zdania jest ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik lubelskiego arcybiskupa, który rozpoczął akcję dot. oddawania organów.

– Rozprowadziliśmy 60 tys. wniosków o karty informujące dotyczące chęci oddania swoich organów – mówi ks. Puzewicz. – W większości brali je ludzie młodzi. Niektórzy z nich od nas dowiadywali się o takiej możliwości, często pytali o szczegóły. Jeżeli chodzi o tatuaż to uważam, że jest wiele innych form i szkoda, żeby sprowadzać tak ważną rzecz akurat do znaku na skórze.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto