Materiał Dziennikarza Obywatelskiego |
Obiekt znajduje się na gruntach miejskich przy ul. Północnej 59.
Wszystkie te pomieszczenia pełniły do połowy lat 70. ubiegłego stulecia rolę tzw. „lodowni”, ale później, opuszczone przez ostatniego użytkownika, uległy szybkiej dewastacji. Brak jakichkolwiek zabezpieczeń, utrudnień w przedostawaniu się do wnętrza obiektu dla bawiących się w okolicy dzieci czy żądnej wrażeń młodzieży, był powodem zasygnalizowania przez mieszkańców Straży Miejskiej narastającego problemu. Ale od 2008 roku, mimo zaistnienia zagadnienia w codziennej prasie miejskiej, zupełnie nic nie zmieniło się w tej kwestii.
Dopiero w obliczu serii publikacji na łamach „MM Lublin” na przełomie marca i kwietnia, poprzedzonych pismem do Straży Miejskiej, Robert Gogola, rzecznik tej służby, zauważył, iż: „(…) Straż Miejska Miasta Lublin w dniu 2 lutego 2013 przeprowadziła kontrolę nieruchomości przy ul. Północnej 59. Sporządzoną dokumentację przesłano do Wydziału Gospodarowania Mieniem UM Lublin. 20 lutego 2013 Wydział Gospodarowania Mieniem poinformował, że w wyniku przeprowadzonego postępowania został wyłoniony wykonawca prac remontowych w wyżej wymienionym budynku. Wykonawca zobowiązał się zabezpieczyć budynek przed dostępem osób trzecich”.
Anonsowane w ten sposób zabezpieczenia zostały rzeczywiście wykonane w dniu 8 kwietnia.
Solidność prac nie pozostawia cienia wątpliwości. Skrajne dwa, z łącznej ilości czterech otworów drzwiowych i okiennych, zostały starannie zamurowane, a nad nimi usytuowano blaszane daszki. W środkowych drzwiach zamontowano żelazne skrzydła oraz solidną kratę z aż sześcioma kłódkami na niej.
Ich ilość może wręcz sugerować jakieś niezwykłe wartości znajdujące się za tymi tajemniczymi drzwiami.
Tak z pewnością nie jest, czego dowodzą zdjęcia wnętrz obiektu, zamieszczone w poprzednich częściach tego cyklu artykułów, a wykonane w dniach 26-27 marca. Jeszcze miesiąc temu panował tam wielki bałagan, na posadzce pełno było połamanych drewnianych przedmiotów, starych plastikowych skrzyń, papiery, szmaty, mnóstwo butelek, pozostałości jedzenia. Na ścianach bez trudu można było zauważyć napisy i rysunki o tematyce totalitarnej.
Zapytany jednak o to, czy przed zamknięciem obiektu został on uprzątnięty z pokaźnej ilości znajdujących się tam śmieci, czy usunięto ze ścian jednej z sal napisy o treści faszystowskiej i komunistycznej oraz czy powiadomione o wszystkim zostało biuro konserwatora zabytków - Karol Kieliszek z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin – jednoznacznie stwierdził:
„Obiekt nie znajduje się pod opieką konserwatorską. Ze względu na duży stopień zdewastowania dawnej lodowni i istniejące duże zagrożenie dla osób postronnych zleciliśmy zabezpieczenie tego obiektu przed dostępem osób trzecich. Zamurowano ubytki w murze, zlikwidowano i zamurowano otwory drzwiowe i okienne, wyremontowano i zabezpieczono drzwi wejściowe. Powyższe prace zostały odebrane na podstawie protokołu zdawczo-odbiorczego. W dniu odbioru prac na zewnątrz budowli nie stwierdzono żadnych napisów faszystowskich. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego tereny, na których znajduje się obiekt, przeznaczone są pod zieleń w ramach budownictwa wielorodzinnego”.
Wątpliwości wzbudziły w tej wypowiedzi słowa: "W dniu odbioru prac na zewnątrz budowli nie stwierdzono żadnych napisów faszystowskich". A jeszcze dosłownie dwa tygodnie wcześniej rysunki i napisy o totalitarnej wymowie można było bez trudu zauważyć, co potwierdzają zdjęcia z trzeciej części niniejszego cyklu artykułów.
- Ze względu na wypadek, który niedawno miał miejsce na terenie tego obiektu należało pilnie zabezpieczyć go przede wszystkim od zewnątrz, czyli uniemożliwić wejście do środka osobom, które mogłyby w ten sposób być narażone na niebezpieczeństwo - oświadcza Karol Kieliszek.
Choć nie doczekaliśmy się także na jednoznaczną odpowiedź dotyczącą ewentualnego zgłoszenia dawnej "lodowni" służbom konserwatorskim, pozostaje mieć nadzieję, iż przed rozpoczęciem urzeczywistniania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenów, na których znajduje się obiekt, i przeznaczenia ich - jak stwierdził Karol Kieliszek - pod zieleń w ramach budownictwa wielorodzinnego, ta niewielka piwniczka - być może pozostałość po dawnym zamku w Czechowie - nie zostanie wyburzona bez wcześniejszego jej dokładnego zbadania i ewentualnego zabezpieczenia.
>>> Czytaj także:
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?