Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoła Podstawowa nr 10: Brakuje rąk do pracy w kuchni

Łukasz MM-kowicz
Łukasz MM-kowicz
Szkoła Podstawowa nr 10 od dawna boryka się z problemami kadrowymi. Najgorzej jest w kuchni. Tu ziemniaki obierają nawet inni pracownicy szkoły.

Sprawę zna rada dzielnicy Kalinowszczyzna. – Wiemy, z jakimi problemami boryka się szkoła. Oprócz braku ocieplenia, o który zabiega od dawna, w szkole brakuje osoby do kuchni. Popieramy prośbę dyrektora, dlatego zwróciliśmy się z pismem do miasta – tłumaczy Paweł Babula, przewodniczący zarządu rady dzielnicy Kalinowszczyzna.

Jeszcze do niedawna, żeby dzieci mogły dostać obiad ich rodzice musieli przedstawić zaświadczenia o zatrudnieniu z pieczątkami z zakładów pracy. Zaniepokoiło to niektórych z nich. – Nie wiem, czy to jest zgodne z prawem. Mam nadzieję, że ktoś się temu przyjrzy – tłumaczyli. Szkoła zrezygnowała jednak z takiego rozwiązania. – To nie jest zgodne z prawem –wyjaśnia krótko Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor miejskiego wydziału oświaty i wychowania.

To nie koniec obiadowych perypetii w szkole. Teraz okazało się, że w kuchni brakuje rąk do pracy. W tej chwili przygotowywaniem posiłków zajmują się dwie osoby. – To duża szkoła, a nie mamy nowoczesnej kuchni – tłumaczy Waldemar Stoczkowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10.

Szkole pomagają osoby przydzielone z Urzędu Pracy. Tylko do listopada. – Potem Urząd Pracy będzie mógł nam przydzielić kogoś dopiero na początku roku. Dlatego pomagają nam inni pracownicy szkoły. Przydałoby się chociaż pół etatu, żeby ktoś nam pomógł – mówi Stoczkowski. Szkoła wydaje ponad 200 posiłków dziennie. A ma ich być jeszcze więcej.

Urząd miasta zapewnia, że analizuje sprawę. – My przydzielamy ogólną ilość etatów szkole. Dysponuje nimi dyrekcja. Szkoła Podstawowa nr 10 ma 15,5 etatu dla pracowników administracji i obsługi – wyjaśnia Ewa Dumkiewicz-Sprawka. – Na razie do listopada przydzieleni są pracownicy z Urzędu Pracy. Potem będzie trzeba znaleźć rozwiązanie – dodaje.

Dumkiewicz-Sprawka wyjaśnia jednak, że większe szkoły radzą sobie z podobnymi problemami. – Na przykład Zespół Szkół Nr 2. To kwestia zarządzania etatami – dodaje.

– Nasza szkolna kuchnia nie jest zmechanizowana i to jeden z problemów. Gdybyśmy mieli np. obieraczkę do ziemniaków, byłoby o wiele prościej. Pod uwagę przydałoby się wziąć również tę kwestię. Nie widzę natomiast możliwości zmian w etatach – tłumaczy dyrektor szkoły.

Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto