Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci z Lublina, a temat ksero: Nie powielisz - nie zdasz!

Redakcja
Każdy, kto kiedykolwiek studiował bądź studiuje, zna ceny podręczników akademickich. Normą jest przedział od 50 złotych w górę. Przy założeniu, że w semestrze ma się 5 przedmiotów, jest to już wydatek przynajmniej 250 złotych. Efekt – punkty ksero bywają bardziej przeciążone niż bary w trakcie weekendu.

Jednak prawo jest prawem i nie można kopiować cudzych treści bez zezwolenia i rozpowszechniać ich. Przekonali się o tym pracownicy wrocławskiego punktu ksero, gdzie policja urządziła kontrolę. Funkcjonariusze znaleźli niemal 170 powielonych tytułów. Informacja szybko rozchodzi się wśród lubelskich studentów, ponieważ kserowanie książki to możliwość zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotych, zwłaszcza, jeżeli potrzebują zaledwie kilka stron.

Żacy mają mieszane uczucia, co do takiego procederu, jednak w jednym są zgodni – bez kopiowania studiowanie jest niemożliwe.

Wiola i Ania zaoczne studentki V roku politologii narzekają, że to wręcz wykładowcy popychają ich do tego, nie dając praktycznie żadnych materiałów. Co najwyżej odsyłają do bibliotek, gdzie można znaleźć po jednym egzemplarzu danego tytułu. Jak dodają Karolina i Damian z V roku Uniwersytetu Medycznego, nieraz książki są całkiem niedostępne w bibliotekach, a koszt nowej to nawet 120 złotych.

Agnieszka z II roku stosunków międzynarodowych nie lubi kopiowania książek, twierdząc, wprost, że jest to nie fair wobec autorów.

Jak podkreśla, niestety musi to robić. Podobnie uważa pierwszoroczny Kuba, oderwany od przeglądania kopiowanych kartek z podręcznika medycznego – Wiem, to nie jest w porządku, ale tak jest łatwiej.

Co ciekawe, właściciele lubelskich punktów ksero nie boją się kontroli policji.

Właścicielka, która chciała pozostać anonimowa, broni się, że nie sprzedają kserowanych książek – a tak robił wrocławski punkt. Ponadto, nigdy nie powielają całych utworów, a jedynie fragmenty, twierdząc, że jest to w pełni legalne. Zaznacza jednak, że jest to nie w porządku w stosunku do autorów, chyba że to dotyczy podręczników akademickich.

Jeszcze nie wszystko stracone!

Paweł, absolwent prawa UMCS, zapytany o legalność kserowania całych książek, szybko powołał się na art. 23 pkt 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4.02.1994r. Według tego zapisu, można na użytek prywatny i w gronie osób spokrewnionych lub zaznajomionych używać pojedynczych egzemplarzy utworów. Ponadto, art. 23.1 tej samej ustawy dopuszcza czasowe lub incydentalne powielanie treści bez zgody autora. Jednak, jak mówi Paweł – Nic nie jest napisane wprost i wszystko zależy to od interpretacji przepisów.

Rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, pod insp. Renata Laszczka – Rusek, rozwiewa obawy – na własny użytek powielać można.

Dodaje, że śledztwo i kontrole punktów kserograficznych mogą zostać wszczęte dopiero na wniosek poszkodowanego, czyli w tym wypadku autora, bądź częściej wydawcy. Taka sytuacja miała miejsce choćby w zeszłym roku, kiedy zarekwirowano ponad sto gotowych książek oraz kilkadziesiąt w wersji elektronicznej, do wydruku „na zamówienie”.

Studenci mogą spać spokojnie i przygotowywać się do kolejnych zaliczeń ze swoich pokreślonych, pokolorowanych i zapisanych „kserówek”.

Jednak ktoś w końcu musi się zastanowić nad ujednoliceniem i rozjaśnieniem całej sytuacji, tak, by prawa nie trzeba było nawet lekko naginać.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto