Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stare Miasto: Grzyb zabija naszą rodzinę

Maciek Zieliński
Maciek Zieliński
Pani Ewa choruje na astmę, córka ma raka, wnuczka co raz trafia do lekarza. Mieszkają w zagrzybionej suterenie przy ul. Rybnej 13. Od lat proszą władze miasta o nowe mieszkanie. Bezskutecznie.

Na 28 mkw. Ewa Siebielec mieszka z mężem córką i wnuczką. Warunki są fatalne. Ściany pokrywa grzyb, nie pomaga ciągłe wietrzenie i wielokrotne malowanie ścian. Nowe meble grzyb i wilgoć pożarły w błyskawicznym tempie, ściany w łazience są wiecznie mokre.

– Wszystko się rozpada, ściany pękają, brakuje nam już sił. Mieszkam tu 50 lat i nigdy nie było żadnego remontu – żali się pani Ewa. – Najgorsze jest to, że musimy to wdychać. Mam poważną astmę, ciężkie wilgotne powietrze bardzo utrudnia mi oddychanie.

W fatalnej kondycji jest cała kamienica, po zawaleniu się przeciwległego narożnika miasto zleciło ekspertyzę.

– Tutaj narożnik też się rozwarstwia, chcieliśmy założyć plomby tynkowe, ale uznaliśmy, że to nie wystarczy. Będziemy spinać ściany klamrami – przyznaje Artur Cichoń, rzecznik ZNK, które administruje budynkiem. Na poważne remonty nie ma zgody, bo budynek ma prywatnego właściciela. Miasto ogranicza się do prac zabezpieczających. Zdaniem ZNK mieszkańcy często żyją w grzybie na własne życzenie. – To są stare budynki, grzyb najczęściej bierze się z oszczędzania na rachunkach albo na opale i braku odpowiedniej wentylacji – dodaje Cichoń.

Urzędnicy nie zaprzeczają, że kamienica wymaga remontu.

– Lokale są w bardzo złym stanie, trzeba je odgrzybić i odnowić wszystkie tynki – przyznaje Ewa Lipieńska, dyrektor Wydziału Spraw Mieszkaniowych Urzędu Miasta. – Konieczne będzie czasowe wykwaterowanie lokatorów. Siebielec liczy, że władze znajdą dla niej nowe mieszkanie. – Chcieli mnie już wysiedlić na Lubartowską. Mam problem nawet z dojściem do łazienki, a tam musiałabym opał na 4 piętro wnosić, a po remoncie i tak wrócić do tej nory – załamuje ręce pani Ewa. – Nie chcę luksusów, marzy mi się mieszkać w ciepłym i suchym mieszkaniu. Lipińska zapewnia, że cały czas szukają odpowiedniego lokalu, ale nie jest to proste. – Mieszkania mamy tylko z odzysku, gdy tylko jakieś się zwolni, na pewno zaproponujemy je pani Siebielec – obiecuje dyrektor. – Później powinna wystąpić do prezydenta miasta o pozostawienie jej w przyznanym mieszkaniu. Jeśli będą do tego podstawy to prezydent na pewno się zgodzi. Na razie trzeba jednak cierpliwie czekać.

/MZ/

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto