Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnia Mieszkaniowa Czuby ma do oddania pół miliona zł

redakcja
redakcja
Maciej Kaczanowski
Tyle pieniędzy SM „Czuby” musi oddać osobom, którym kilka lat temu sprzedała działkę przy ul. Watykańskiej 8–10. Wyrok zapadł w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie.

We wrześniu 2007 roku SM „Czuby” sprzedała ten teren małżeństwu, które chciało zbudować w tym miejscu pawilon usługowo-mieszkalny. Działka, którą kupili, powstała z podziału innej, większej nieruchomości.

Prezydent miasta zatwierdził ten podział. Postawił warunek: przy zbywaniu którejkolwiek z działek, które powstały przy podziale, a nie miały dostępu do drogi publicznej, spółdzielnia miała obowiązek ustalenia służebności.

Spółdzielnia zaproponowała nowemu właścicielowi korzystanie z drogi, która dotąd służyła jako dojazd dla samochodów. Ten, w 2009 r. zorientował się, że po tej drodze nie powinny jeździć żadne samochody. Przeznaczona jest tylko dla pieszych i rowerzystów.

Sprawa trafiła do sądu. Najpierw Sąd Okręgowy nie przyznał racji nowym właścicielom działki, ale oni odwołali się do Sądu Apelacyjnego.

W czerwcu zapadł wyrok. Spółdzielnia ma im wypłacić 434,351 zł, czyli tyle, za ile kupili działkę.

Dodatkowo ma im zwrócić koszty procesu – w sumie prawie 58 tys. zł. W uzasadnieniu wyroku można przeczytać, że brak drogi dojazdowej mógł pokrzyżować plany inwestycyjne.

Próbowaliśmy się skontaktować z małżeństwem, które kupiło działkę od spółdzielni. Mężczyzna nie odpowiadał na wiadomości.

Również SM „Czuby” nie chce szczegółowo odnosić się do sprawy. – Spółdzielnia sporządza aktualnie skargę kasacyjną od wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie – informuje Ryszard Burski, prezes SM „Czuby”.

– W skardze kasacyjnej spółdzielnia mogłaby się powołać jedynie na błędy formalne, które popełnił sąd. Odwołanie nie przysługuje co do treści wyroku sądu drugiej instancji – tłumaczy Mateusz Gruszczyk, prawnik z lubelskiej kancelarii Lex Generis.

Prezes spółdzielni nie chciał wyjaśnić, skąd Czuby wezmą pieniądze na ewentualną spłatę zasądzonej kwoty.
Nie wyjaśnił też, dlaczego sprawa nie była omawiana na ostatnim walnym zgromadzeniu członków spółdzielni, kiedy głosowano m.in. w sprawie absolutorium dla członków zarządu.

– W związku z toczącym się postępowaniem pozainstancyjnym, nie czujemy się w obowiązku udzielenia odpowiedzi na pozostałe pytania – czytamy w piśmie od Ryszarda Burskiego.

Według prawa, spółdzielnia nie może podnieść czynszu ze względu na pieniądze, które prawdopodobnie będzie musiała zapłacić.

Może jednak podnieść niektóre opłaty bez informowania, że podwyżce winny jest wyrok.

– Wtedy wzrasta na przykład opłata za wywóz śmieci. To są tak zwane koszty ukryte – mówi Mateusz Gruszczyk.

– Niechętnie bym się na to zgodził – mówi Janusz Gomułka z osiedla Poręba. – Tyle wiem o tej nieruchomości, że pewien pan to kupił i starał się ostatnio o zwrot kosztów, bo do działki nie było dojazdu. Prawdopodobnie spółdzielnia wprowadziła go w błąd – przypuszcza.

– Nie zgodzę się na to, żeby płacić więcej – mówi Krystyna Siusta z osiedla Ruta. – Ale ludzie musieliby się zebrać w większym gronie, żeby działać.


Czytaj o innych problemach na terenie Czubów w Lublinie:

Os. Skarpa: Domofony podzieliły lokatorów na Czubach w Lublinie
Os. Błonie: Mieszkańcy chcą swojego parkingu
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Spółdzielnia Mieszkaniowa Czuby ma do oddania pół miliona zł - Lublin Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto