Tradycja się zmienia. Nie wszyscy w lany poniedziałek symbolicznie polewają się wodą. Niektórzy potrzebują do tego wiader i atakują wszystkich i nie zawsze w stosownych miejscach. Zdarza się, że współcześni kawalerowie, którzy oblewają wszystko, co się rusza przekraczają granice dobrego smaku. Worki z wodą zrzucane z pięter, oblewanie kierowców czy wychodzących z kościoła to już nie tradycja, a wybryk chuligański. Doświadczył tego nasz Czytelnik. - Strasznie mnie irytuje zachowanie młodzieży w lany poniedziałek – mówi pan Janusz, mieszkaniec ulicy Romera. - W zeszłym roku było bardzo ciepło i jechałem samochodem z całą rodzinę w odwiedziny do swoich bliskich. Na skrzyżowaniu podbiegła grupa osób i przez otwarte okno oblała nas wodą. Przez kilka dni musiałem suszyć skórzaną tapicerkę w samochodzie - opowiada oburzony. Inny nasz czytelnik, pamięta, że jeszcze kilkanaście lat temu lano do godziny 12. - Teraz całe hordy latają nie mają litości nawet do wieczora - mówi pan Henryk, emeryt z Lublina.
Funkcjonariusze na ratunek.
Straż Miejska i policja przyznają, że mają zgłoszenia od zbyt mocno oblanych mieszkańców. – Pamiętam sprawę, jak ktoś wylał wiadro wody do autobusu – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. –Zdarzają się też przypadki, gdy grupy oblewają osoby wychodzące z kościoła. Na szczęście takich zdarzeń nie ma dużo. Interweniujemy i w zależności od okoliczności sprawę możemy skierować nawet do Sądu Rejonowego.
Niektóre wyczyny oblewających mogą być niebezpieczne. –Jeżeli na głowy przechodniów spadają reklamówki pełne wody to jest to zagrożenie dla zdrowia i życia – mówi podinsp. Janusz Wójtowicz, rzecznik Lubelskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji. – Jeżeli w czasie oblewania czyjeś mienie zostanie zniszczone, to osoba pokrzywdzona może złożyć akt oskarżenia do sądu – tłumaczy. Policjanci przyznają, że w zależności od okoliczności i skutków czynu mogą wręczyć oblewającym mandat nawet do 500 zł.
Pisanka za wiadro wody.
Pierwsze wzmianki o lanym poniedziałku w Polsce pochodzą z XV wieku. Śmigus symbolizował wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także z grzechu. - Śmigus-dyngus to święto szczególnie bliskie młodym ludziom – mówi Marzena Bury z oddziału edukacji Muzeum Wsi Lubelskiej. –Kawalerowie oblewali panny. Było to dla nich wyróżnieniem. Panna w dowód wdzięczności darowała młodzieńcowi, który ją oblał pisankę owiniętą w chusteczkę z wyszytymi jej inicjałami – opowiada Marzena Bury. Na wsiach, dworach oblewano drewnianymi brzozowymi sikawkami, przypominającymi dzisiejsze strzykawki albo wiadrami.
dkz
- Wielkanoc: Jak kiedyś świętowano na lubelszczyźnie»
- Pokaż swój wielkanocny stół (foto)»
- Wielkanocne smakołyki: Jedzmy wszystko, ale z umiarem»
Zrobiłeś zdjęcia, nakręciłeś film z lanego poniedziałku? Opublikuj je na mmlublin.pl!»
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?