Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkanoc: Jak kiedyś świętowano na lubelszczyźnie

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
Poświęconą palmę trzeba włożyć za obraz, by chroniła dom od piorunów a pisankę trzeba zakopać na polu – to zagwarantuje urodzaj.

- Nie ma Wielkanocy bez obdarowania bliskich pisanką, ozdobienia nią świątecznego stołu, czy zakopania pisanek na polu w wielkanocny poniedziałek, by chronić rośliny od gryzoni - tłumaczy Bogumiła Wójcik, pisankarka z podlubelskiej Olszynki. Nie da się zliczyć, ile wielkanocnych jaj ozdobiła pani Bogumiła. Pasją zaraziła ją prababcia. Tradycję opisywania skorupek jaj woskiem, w regionie Krzczonowa podtrzymywało wiele pokoleń.






źródło: www.graficzna.pl

Pisanka to symbol początku życia - dodaje Marianna Piątkowska, pisankarka z Lublina. - W moich rodzinnych stronach zdobienie jaj zaczynało się już na dwa tygodnie przed świętami. Ciasta robiło się później.


Pisała jej babka i matka, a teraz Piątkowska przyucza wnuczkę.

- Pisankami bawiły się dzieci, grając nimi w bitki – wspomina pani Marianna. - Wygrywał ten, kto stłukł jajko przeciwnika.

W lany poniedziałek panny wykupywały się pisankami od zimnej kąpieli a pisanka włożona w doniczkę chroniła dom od uderzenia pioruna. - Pamiętam z dzieciństwa, że pisanki wkładano chłopom do trumny, by pomóc im odnaleźć spokój po śmierci – dodaje Piątkowska.

 

Bożena Mikuła, krzczonowska gospodyni radzi, by nie zapomnieć o wielkanocnej palmie. Wraz z koleżankami latem zbierała zioła, zboża, malowała trawy, by w Palmową Niedzielę uwić kolorową 6-metrową palmę. Pani Bożena wie, że poświęconą palemkę gospodarz musi włożyć za obraz, by chroniła dom przed piorunami. Palma pomoże też ustrzec pola przed gradem i plagami. Wystarczy po święceniu zostawić ją na krańcu miedzy. Gospodynie wspominają, że aby zakląć szczęście, liczba jaj w święconce musi być nieparzysta.

Wielkanocne przysmaki docenia Irena Lenart z Muzeum Wsi Lubelskiej:

- Świąteczne zapachy to drożdżowa baba, wędzona kiełbasa, biały barszcz z razowego chleba i podsuszany w piekarniku biały ser - wymienia jednym tchem. - Przed laty, gdy przednówek na wsi dawał się we znaki, świąteczne potrawy smakowały o niebo lepiej. Nie bab i nie mazurków dzieci wyglądały na stole, lecz gryczanych pierogów, bułek z serem i amoniaczków.

Marta Ćwik

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto