Nikt ich o tym wcześniej nie uprzedził. – Kiedy prace się zaczęły, musieliśmy wyjść z domów. Wszystko wibrowało. To przypominało trzęsienie ziemi – mówi Teresa Kowalik, mieszkanka ul. Czeremchowej.
Między jej posesją a podwórzem sąsiada jest wąska działka należąca do miasta. Pod wydeptaną tam ścieżkę robotnicy wprowadzali rury. To właśnie odwierty wystraszyły mieszkańców.
– Co będzie wiosną, gdy zaczną się roztopy i popłynie tędy woda? Kiedy pytałam robotników, czy mamy gwarancję, że te rury nie puszczą na łączach, tylko się uśmiechali – mówi Kowalik. – Nie było tutaj żadnego inspektora budowy, z którym moglibyśmy rozmawiać – dodaje Ryszard Chwała, który mieszka po drugiej stronie ścieżki.
Dziwią się również, że podczas prac przeniesiono studzienki, np. telekomunikacyjne. Wcześniej były na środku ścieżki biegnącej za ich domami, teraz są w odległości kilkunastu, a gdzieniegdzie kilku centymetrów od granicy posesji. – To utrudni konserwację ogrodzeń – twierdzą.
Oboje postanowili, że napiszą w tej sprawie do Ratusza. W poniedziałek zanieśli pismo, w którym proszą o doręczenie im decyzji dotyczącej rozpoczęcia tych robót. Chcą dopuszczenia ich do udziału w postępowaniu administracyjnym, a nawet unieważnienia go. Żądają gwarancji, że prace nie zagrażają ich domom.
Zwracają też uwagę, że cały problem wynika stąd, że przy budowie pobliskiej ul. Batalionów Chłopskich nikt nie pomyślał o odwodnieniu. Rury, które teraz są układane obok ich domów, mają odprowadzać deszczówkę właśnie z tej ulicy do kanalizacji w ul. Czeremchowej.
– Rozumiemy mieszkańców, ich niedogodności związane z hałasem pracującego sprzętu czy z wibracjami, ale odwodnienie jest wykonywane zgodnie ze wszystkimi wymogami, w tym w uzgodnieniu z MPWiK – tłumaczy Karol Kieliszek z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.
Wyjaśnia, że o tym, kogo trzeba poinformować o inwestycji przed rozpoczęciem prac, mówi prawo budowlane. – Zawsze informowane są strony postępowania, które znajdują się w bezpośrednim oddziaływaniu inwestycji. Ale nie chodzi tutaj o uciążliwości związane z pracą sprzętu – wyjaśnia Kieliszek.
Ale pani Kowalik i pan Chwała są najbliższymi sąsiadami działki, pod którą biegną rury na deszczówkę. – Kiedy ja chciałem zbudować garaż na swojej posesji, to dostałem z miasta odpowiedź, że muszę zachować odstęp trzech metrów od ogrodzenia, a oni to wszystko robią tuż przy granicy naszych działek – dziwi się Chwała.
Na swoje pismo dostaną odpowiedź, ale na unieważnienie postępowania w tej sprawie nie ma praktycznie szans. – Zarząd Dróg i Mostów podpisał już umowę z wykonawcą i przekazał plac budowy – mówi Kieliszek.
Według umowy, prace mogą potrwać do końca września.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?