Niedawno w ręce pracowników Straży dla Zwierząt trafiła półtoraroczna suka. Przerażona błąkała się w centrum miasta. Jej właściciele przywieźli ją wcześniej do Lublina, by skojarzyć ją z innym psem. Miała zajść w ciążę z psem tej samej rasy, tak by właściciele mogli sprzedać szczenięta w odpowiedniej cenie. Jednak zszokowane zwierzę uciekło. Znaleźli ją dopiero pracownicy Straży dla Zwierząt, którzy dostali sygnał o zaginięciu psa. Wtedy okazało się, że pochodziła z pseudohodowli. Właściciele kupili ją od człowieka, który również przetrzymywał kilkadziesiąt zwierząt w katastrofalnych warunkach. Mnożyły się między sobą. Pseudohodowca zarabiał na nich, sprzedając szczeniaki.
– To była pierwsza cieczka tej suki. To zbyt wcześnie na ciążę. Mimo to jej właściciele chcieli, by zaszła w ciążę. Chodziło oczywiście o zarobek. Tydzień temu kupili ją od innego hodowcy. Była zestresowana i przerażona. Uciekła, znaleźliśmy ją przy ulicy Spokojnej – opowiada Zdzisław Małysz. - Niestety nie ma paragrafu, zabraniającego dopuszczania do ciąży suk podczas pierwszej cieczki. A zdarza się często, że takie porody często kończą się śmiercią suki.
Właściciele pseudohodowli przetrzymują po kilkadziesiąt zwierząt w karygodnych warunkach, rozmnażając je nawet sześć razy w roku.
Liczy się liczba sprzedanych szczeniąt i zysk. Obrońcy praw zwierząt często pozostają bezradni. – Sprawa jednej ze skontrolowanych przez nas hodowli trafiła do sądu. Niedługo zapadnie decyzja w sprawie właścicieli. Psy były brudne głodne i chore. Wielokrotnie używane strzykawki leżały na ziemi. To otwierało drogę infekcjom.
Czasem trudno jest udowodnić, że doszło do znęcania się nad zwierzęciem.
Dla każdego to oznacza co innego – opowiada Małysz. – Tacy „hodowcy” bardzo często doprowadzają do ciąży między matką i synem. Wtedy rodzą się szczenięta z poważnymi wadami genetycznymi – mówi Zbigniew Gruda z warszawskiej Straży dla Zwierząt. – Ludzie kupujący szczenięta na allegro powinni mieć tego świadomość – dodaje.
Lekarze weterynarii potwierdzają.
– Trafia do nas coraz więcej takich chorych psów. Zwykle na kliniki chorób zakaźnych i wewnętrznych – informuje dr Izabela Polkowska z Uniwersytetu Przyrodniczego. W niewielkich boksach, często bez dachu nad głową, żyją psy, których właściciele przyjeżdżają nakarmić kilka razy w tygodniu. Zdarza się, że suki z głodu zjadają własne szczenięta. Rasowe, ale pozbawione zwykle rodowodu psy z pseudohodowli kosztują mniej. Dlatego są apetycznym kąskiem dla ludzi, którzy chcą kupić szczenię wymarzonej rasy. A dla ich właścicieli, to czysty zysk.
– Temat pseudohodowli powraca na każdym spotkaniu zespołu przyjaciół zwierząt – mówi Joanna Mucha z PO, zajmująca się w parlamencie prawami zwierząt. Nie ma przepisu zabraniającego rozmnażania młodych suk. Problem nie tkwi w stworzeniu takiego paragrafu, ale w jego egzekwowaniu. W tym przypadku byłoby to niesłychanie trudne – uważa posłanka. – Pseudohodowcy mają zwykle pod swoją „opieką” po kilka takich hodowli – kwituje Zbigniew Gruda.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?