Ruta bierze sprawy w swoje ręce

Lokatorzy postanowili się zjednoczyć i walczyć o remonty oraz sprawiedliwe wydawanie pieniędzy z czynszów. Założyli stronę internetową, gdzie nawołują do działania na rzecz osiedla.

W dramatycznej sytuacji są m.in. bloki przy Watykańskiej 6, 8 i 10

- Mieszkamy w budynkach, które od 15 lat nie widziały remontu, są niedocieplone i nieodmalowane – irytuje się pani Bożena. – Mamy popękane ściany, bo budynki z wielkiej płyty zostały wadliwie wykonane i wymagają natychmiastowej naprawy. Kto zrobi sobie remont w mieszkaniu, temu po niedługim czasie znowu pękają ściany i sufity.

Mieszkańcy mają żal do władz spółdzielni, że zaniedbują potrzeby bloków przy Watykańskiej, chociaż lokatorzy regularnie opłacają składki na fundusz remontowy. – Każe się nam wpłacać na termomodernizację bloków, która ma się zacząć dopiero w 2013 roku. Ale my już składaliśmy się na remont budynków i te pieniądze przepadły! A spółdzielnia nie chce powiedzieć, co z nimi zrobiła – dodaje pani Anna. – Kolejne składki miałyby trafiać na ogólne konto spółdzielni. Jednak, skąd mamy mieć pewność, że i tym razem nie przepadną? Uważamy, że naszym budynkom grozi katastrofa, a obłożenie ich styropianem nic by nie pomogło.

Atmosferę podgrzewają ostatnie podwyżki czynszów o kilkadziesiąt złotych, nietrafione zdaniem mieszkańców inwestycje w system oddymiaczy w klatkach schodowych oraz wynajęcie firmy z zewnątrz do pomalowania klatek. – To wyrzucanie w błoto setek tysięcy złotych i to naszych! – oburzają się mieszkańcy.

Pośród niezałatwionych spraw wymieniają także zrujnowany łącznik między blokami czy podejmowane za plecami mieszkańców decyzje o zainstalowaniu na budynkach anten telekomunikacyjnych. - Jesteśmy traktowani jak piasek, który przeszkadza, bo wpadł między tryby mechanizmu – oburza się pani Grażyna.

- Nikt nas o niczym nie informuje – wtóruje jej pan Michał. – Władze spółdzielni czują się bezkarnie, podejmują decyzje za naszymi plecami, nie dopuszczają nas do głosu, odmawiają dostępu do rozliczeń i dokumentów. Mamy tego dość!

Dlatego mieszkańcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce

Założyli właśnie stronę internetową www.ruta-lublin.eu, na której omawiają bolączki osiedla i namawiają innych lokatorów do wspólnej walki o sprawiedliwość. W godzinach popołudniowych działa także telefon o numerze 513 484 392, pod który mogą dzwonić zaniepokojeni sytuacją lokatorzy. Zebrane postulaty mieszkańcy zamierzają przedstawić władzom spółdzielni.

- Jeśli zbierze się całe osiedle, to będziemy stanowić siłę, z którą spółdzielnia będzie musiała się liczyć – wyjaśnia pani Bożena. – Dlatego zachęcamy mieszkańców osiedla Ruta, by kontaktowali się z nami, informowali o problemach lokatorów, brali czynny udział w spotkaniach rady osiedla. Jedynym sposobem, by coś zmienić jest wspólne działanie.

Twórcy strony radzą, by lokatorzy porozmawiali z sąsiadami i wybrali społeczników, którzy mogliby działać w imieniu osiedla.

– To tym bardziej ważne, że w kwietniu kończy się kadencja władz samorządowych spółdzielni i czekają nas wybory – tłumaczą mieszkańcy. – Zostało niewiele czasu, by ustalić strategię działania i scenariusz nowych wyborów. Odzyskajmy władzę na osiedlu i wreszcie poczujmy się jak u siebie.

Inicjatywę mieszkańców popierają socjolodzy

– Tego typu aktywność jest bardzo pożądana w demokracji – uważa dr Robert Szwed z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Możemy oceniać ją z punktu widzenia społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ mieszkańcy chcą oddziaływać na władze osiedla, by rozwiązać problemy społeczności lokalnej. Możemy spojrzeć na sprawę także w kategorii politycznej, bo lokatorzy chcą wybrać swoich przedstawicieli i uczestniczyć w podejmowaniu decyzji.

Poprosiliśmy władze Spółdzielni Mieszkaniowej Czuby, aby ustosunkowały się do zarzutów lokatorów. Jednak do czasu zamknięcia tego wydania gazety nie uzyskaliśmy od nich odpowiedzi.

Do sprawy wrócimy.

Marta Ćwik