Spotkanie rozpoczęło się z ponad półgodzinnym opóźnieniem z powodu oczekiwania na przyjazd drużyny gości.
Koszalinianie wyszli na boisko prosto z autokaru.
- Kilku naszych chłopców stoi na bramkach, dlatego czekaliśmy, aż skończą pracę. Wyjechaliśmy o 3 w nocy. Kierowcy dawali z siebie wszystko, nie stawaliśmy na posiłki, mimo to nie zdążyliśmy na czas - mówił po meczu Jarosław Hodura, grający trener Kosmazu.
Lublinianie zagrali bez kontuzjowanych Michała Kowala, Jacka Szopy i Daniela Opalińskiego.
Mimo osłabień w formacji młyna i przewagi fizycznej, która leżała po stronie gości Budowlani przeważali od początku spotkania. Do przerwy za sprawą Bartłomieja Jasińskiego i Wojciecha Piotrowicza zespół z Lublina prowadził 15:0. Po zmianie stron goście dwukrotnie wykorzystywali błędy lublinian, ale ci nie pozostawali im dłużni, dzięki czemu wygrali 34:14 i zdobyli punkt bonusowy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?