Kurier Lubelski
Poparzona przy depilacji walczy o odszkodowanie
To miał być tani, w miarę bezbolesny i krótki zabieg - wspomina studentka Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, która zdecydowała się na depilację laserową łydek w jednym z salonów kosmetycznych w Lublinie. Na nogach zostały jej czerwone, bolesne pręgi i bąble. Lekarz stwierdził oparzenia I i II stopnia. Sprawie ma się teraz przyjrzeć prokuratura. Adwokat dziewczyny przygotowuje pozew o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Zapowiada walkę o kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Zabieg został przeprowadzony w styczniu tego roku. - To było straszne, aż syczałam z bólu. Kosmetyczka twierdziła jednak, że to normalne, że czuję pieczenie. Zaufałam jej, dałam się przekonać, że to nic takiego - tłumaczy studentka.
Gdy po zabiegu obejrzała swoje nogi, pożałowała wizyty, wydanych pieniędzy i cierpienia. - Na łydkach od razu pojawiły się poziome, czerwone paski - opisuje. Kosmetyczka uspokajała, że znikną po zastosowaniu popularnego preparatu z apteki. Tak się jednak nie stało. Obok pręg pojawiły się natomiast bąble. - Poszłam po poradę do innej kosmetyczki. Doradziła, żeby jak najszybciej biegła do dermatologa - wspomina.
Gazeta Wyborcza Lublin
Będzie wcześniej i taniej
Pierwsze widoczne zmiany w Ogrodzie saskim będą widoczne już niebawem. W połowie maja zniknie blaszany płot zasłaniający widok na ogród od al. Racławickich. Oczom przechodniów ukaże się nowe stylowe ogrodzenie.Prace przy ogrodzeniu trwają.
385 sztuk z ponad 2,5 tysiąca drzew w Ogrodzie saskim zostanie wyciętych. Usuwane są też niebezpieczne konary i gałęzie drzew.
Park ma być dostępny dla mieszkańców przed wakacjami w 2013 roku.
Dziennik Wschodni
Eksmisja w blasku fleszy
Wydarzenia z placu budowy obwodnicy Lublina śledziła we wtorek cała Polska. Po kilku godzinach właściciel domu, Andrzej Sidor, zgodził się opuścić swój dom. Ale zapowiada skargę do Strasburga.
Tadeusz Strzałkowski, egzekutor z Urzędu Wojewódzkiego, wkroczył we wtorek do domu przy ulicy Pliszczyńskiej w Lublinie. Towarzyszyło mu dwóch policjantów i firma zajmująca się przeprowadzkami. Pojawiło się też kilkudziesięciu dziennikarzy.
Sidorowie twierdzą, że ich dom powinien być przejęty na podstawie wywłaszczenia. Tymczasem odbywa się to na mocy specustawy drogowej i tzw. decyzji o ZRID.
Żeby dziennikarze nie musieli opuszczać domu podczas egzekucji, gospodarz ustanowił wszystkich swoimi pełnomocnikami. Sytuację na żywo transmitowały TVN24 i Polsat News. W końcu Sidorowie zgodzili się na lokal zastępczy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?