W styczniu inspekcja sanitarna zamierza wysłać do przedszkoli w Lublinie i regionie pisma z informacją o swojej akcji. – Wszystkie te placówki dostaną od nas taką propozycję, bo chcemy uświadomić rodzicom, że ryzyko występowania pasożytów u dzieci jest naprawdę duże - wyjaśnia Paweł Policzkiewicz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Policzkiewicz sens akcji tłumaczy tym, że dzieci bardzo łatwo mogą nabawić się takich chorób jak chociażby owsica, bo bawią się w piaskownicy, czy ze swoimi zwierzakami, a potem zapominają o myciu rąk.
Jak podkreślają inspektorzy, maluchy zapominają też o umyciu rąk po wyjściu z ubikacji, wkładają do buzi brudne palce i zabawki. Potem pojawiają się choroby, a w przedszkolu, gdzie jest wiele maluchów, nie trudno się zarazić.
- Badanie będzie dobrowolne i przeprowadzimy je tylko za zgodą rodziców – przekonuje Policzkiewicz. - Będzie polegało na pobraniu wymazu. Zrobi to pielęgniarka, pod okiem rodzica.
Wynik nie będzie ujawniany, zapozna się z nim tylko opiekun dziecka. Jeżeli specjaliści stwierdzą, że maluch ma robaki, zostanie skierowany do lekarza pediatry na leczenie.
Zabiegiem i analizą próbek zajmie się Wojewódzka Stacja Sanepidu. Poinformowanie rodziców o badaniu, zagrożeniu chorobami pasożytniczymi i ewentualnym sposobie leczenia będzie należeć do inspektorów z powiatowej stacji.
- Akcja sanepidu ma sens, bo pasożyty u dzieci to zjawisko powszechne - ocenia Hanna Jaśkiewicz, pediatra z przychodni NZOZ Lancet. - Ale takie badanie nie powinno być jednorazowe, bo to nie da efektu. Trzeba byłoby je powtórzyć na wiosnę.
Doktor Jaśkiewicz bardzo często zleca takie badania swoim małym pacjentom.
- Dziecko np. kaszle, ma wysypkę, brakuje mu apetytu. Te objawy mogą sygnalizować, że pojawiły się u niego pasożyty. Zabawy w piaskownicy, jedzenie brudnych owoców, kontakt ze zwierzętami, czy brak higieny przyczyniają się do tych chorób – wyjaśnia Hanna Jaśkiewicz.
Sanepid kilkakrotnie próbował przeprowadzić tego typu akcję w przedszkolach, ale za każdym razem bez skutku. Jak wyjaśnia Policzkiewicz, rodzice nie wyrażali na to zgody. Choroby pasożytnicze u dzieci to dla wielu rodziców wciąż wstydliwy temat. Dziecko może również obawiać się samego badania.
Tymczasem, jeżeli choruje przedszkolak, pozostali domownicy także powinni się przebadać. Specjaliści podkreślają, że leczenie jednej osoby nie przyniesie w tym przypadku rezultatów. Podobnie jest w przedszkolu, tam kuracja da pożądany efekt, jeżeli zostaną jej poddane wszystkie dzieci z grupy.
- Uważam, że o badaniu powinni zadecydować sami rodzice, którzy we własnym zakresie mogą zaprowadzić dziecko do lekarza. Takie masowe akcje nie są potrzebne – uważa Renata Cioch, dyrektorka przedszkola nr 35 w Lublinie. - W ubiegłym roku zaprosiliśmy lekarza pediatrę i zrobiliśmy na ten temat pogadankę z rodzicami, by uświadomić im problem pasożytów u dzieci.
Mało entuzjastycznie podchodzą do sprawy także niektórzy rodzice. - Przedszkole to nie miejsce to takich badań, dzieci się wstydzą. Wolę sama iść z dzieckiem do specjalisty - mówi pani Ewa, matka 4-letniej Mai.
Sanepid liczy jednak, że większość rodziców i dyrekcji przedszkoli będzie zainteresowanych ich akcją.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?