O godz. 12.30 (za zamkniętymi drzwiami) ruszyła rozprawa dotycząca odebrania praw rodzicielskich rodzicom 11-letniego Sebastiana. 12 lutego chłopiec został zabrany ze szkoły we wsi Bystrzyca do lubelskiego domu dziecka. Powód? Bo w jego mieszkaniu jest brudno, nie ma ciepłej wody, matka ma depresję, a ojciec leży w szpitalu. Niedawno amputowano mu nogę. Do sądu przywiozła go karetka.
- Protestujemy przeciwko kradzieży naszych dzieci – mówił podczas pikiety przed Sądem Rejonowym Marian Kowalski, przewodniczący Unii Polityki Realnej w Lublinie. – Urzędnicy obudźcie wasze sumienie. Czy my żyjemy w IV Rzeszy – pytał.
Pod sąd przyszło kilkanaście osób – oprócz przedstawicieli UPR, stawili się członkowie Stowarzyszenia Obrony Rodziców i Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez Organa Sprawiedliwości.
Rozprawa trwała ponad 1,5 godziny. Lubelski sąd zdecydował, że Sebastian zostanie w domu dziecka do 13 kwietnia.
- Chcemy, by syn wrócił do domu, postaramy się, żeby miał lepsze warunki, robimy remont pomieszczeń - powiedział Dariusz Kita, ojciec Chłopca. Matka Sebastiana obiecała pójść na leczenie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?