Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest w SPR Lublin: Piłkarki ręczne nie chcą trenować i rozgrywać meczy

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
Szczypiornistki SPR Lublin w proteście nie chcą trenować i rozgrywać meczy. Do strajku zmusił je brak środków do życia.

– W ostatnim meczu ligowym do Tczewa jechałyśmy... prywatnymi samochodami i busem. Nie wyobrażam sobie, jak w takiej sytuacji miałybyśmy dotrzeć do Francji – przekonuje Sabina Włodek. Szczypiornistki zdecydowały się zawiesić treningi. Grożą, że nie będą rozgrywać meczów ligowych, a także spotkań w europejskich pucharach. W środę SPR wylosował francuski zespół HAC Handball Havre, ale spotkania zaplanowane na 13 i 20 listopada stoją pod wielkim znakiem zapytania.


Klub ma zaległości wobec szczypiornistek, a także sztabu szkoleniowego. To obecnie kilkaset tysięcy złotych.

– Mogę mówić za siebie, bo dziewczynom może nie wypada. Ja ostatnią wypłatę dostałem w połowie czerwca. Od tego czasu minęło już kilka miesięcy i tak naprawdę nie wiem, co mam dalej robić. Moja karta kredytowa jest rozgrzana do czerwoności, więc co mi pozostaje? Zwrócić się o pomoc do mamy? – zastanawia się trener SPR Grzegorz Gościński.

Wszystkie problemy rozpoczęły się jeszcze w czerwcu, kiedy klub stracił strategicznego sponsora Zakłady Azotowe Puławy SA.

– Ja już nic nie jestem w stanie wymyślić. Nasza sytuacja jest doskonale znana w mieście. Odbyliśmy wiele rozmów na temat pozyskania nowego sponsora, ale na razie nic z tego nie wyszło. Mamy zapewnienia, że może uda się w styczniu mówi prezes SPR Andrzej Wilczek.

I dodaje: - Co może nas uratować? Czekamy z niecierpliwością na najbliższą sesję Rady Miasta, która odbędzie się 4 listopada. Wszystko zależy teraz od tego, czy miasto zdecyduje się wykupić udziały w sportowej spółce akcyjnej. Wtedy moglibyśmy liczyć na kilkaset tysięcy złotych. Takie pieniądze pozwoliłyby nam dalej funkcjonować – mówi prezes Wilczek, który zapowiedział, że jeżeli włodarze miasta sobie tego zażyczą złoży rezygnację z zajmowanego stanowiska.

Zawodniczki podkreślają, że w każdej chwili mogą wznowić treningi, a do strajku zmusił je brak środków do życia.

– Dla wielu z nas gra w piłkę ręczną to jedyne źródło utrzymania. Wiele dziewczyn jest spoza Lublina i nie mogą nawet zapłacić za mieszkanie. Musimy przecież normalnie żyć, nie możemy się już dłużej zapożyczać – przedstawia fatalna sytuację klubu Włodek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto