Tańczyć zaczął już jako dziecko. Na początku dlatego, że tak chcieli rodzice. Jego nastawienie zmieniło się jednak, kiedy miał 14 lat. Zdobył wtedy mistrzostwo okręgu lubelskiego.
– To był dla mnie moment przełomowy – mówi. – Wcześniej nie odczuwałem żadnej przyjemności z zawodów, bo odpadałem po pierwszej rundzie. Ale kiedy poczułem smak zwycięstwa, sam z siebie zacząłem ćwiczyć po trzy, cztery godziny dziennie, od poniedziałku do niedzieli. Koledzy szli na imprezy, a ja siedziałem na treningach – wspomina.
Później zdobywał kolejne tytuły mistrzowskie, nie tylko w Lublinie, ale i w okręgu mazowieckim. Zajął też drugie miejsce w turnieju Polish Cup.
Pod koniec studiów postanowił, że spróbuje uczyć tańca innych. Wpadł na pomysł zorganizowania studenckiego kursu tańca. – Miałem wtedy 500 zł. Mogłem za to przeżyć do końca miesiąca albo wydać na plakaty naszego kursu. Wybrałem to drugie – wspomina.
Decyzji nie pożałował. – Wynajęliśmy z żoną salę w hali MOSIR, tylko na jedną godzinę, żeby zobaczyć, ile osób przyjdzie. Pojawiło się wtedy ponad 300 ludzi, a w dwóch ostatnich edycjach kursu brało udział po 800 osób – przyznaje.
– Chcę, żebyśmy zawsze byli o klasę lepsi od innych, żebyśmy byli postrzegani jako szkoła, od której w tym kraju coś zależy.
Czytaj także:
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?