W piątek pan Tomasz dostał od kierownictwa Elektromeksu 3 tys. zł. - To pieniądze od zarządu i pracowników firmy - mówi Urszula Jośko, członek zarządu Elektromeksu.
Lasota ma na co wydać te pieniądze. Część przeznaczy na opłacenie stancji w Puławach. Musi ją wynajmować, bo jego dom w Zastowie Karczmiskim nie nadaje się do zamieszkania. - Mieliśmy tam cztery pokoje z gankiem. Po powodzi ganek odpadł, a ściany nadal nie wyschły - mówi powodzianin. - Jedyne co zdążyłem uratować przed wodą, to samochód, do którego schowałem trochę ubrań synów. - Kiedy uciekaliśmy nie sądziłem, że to będzie aż taka powódź. Myślałem, że zaleje nas najwyżej na metr, półtora. Nikt nie spodziewał się, aż takiej wody i tego, że utrzyma się przez 4 tygodnie.
Przekazane w piątek pieniądze, to dopiero początek pomocy jaką może otrzymać rodzina Lasotów.
- Postaramy się jeszcze dopomóc - obiecał w piątek Tomasz Jośko, prezes Elektromeksu. Być może firma pomoże przy zakładaniu sieci elektrycznej w odbudowywanym domu i sfinansuje zakup wyprawki szkolnej dla starszego syna pana Lasoty. - Postaram się znaleźć dla pana pracę na naszej budowie w Puławach - zadeklarował też prezes
Jośko. Pan Tomasz słuchał prezesa rozpromieniony. - Dzięki pracy życie stałoby się łatwiejsze. Teraz praktycznie nie mam z czego żyć - mówi.
Być może wkrótce do powodzian zacznie trafiać pomoc od przedsiębiorców. - Będę namawiał do tego właścicieli firm - zadeklarował prezes Jośko.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?