- Interweniowaliśmy na terenie kilkudziesięciu posesji. Sytuacja nie była bardzo tragiczna, woda w domach była co najwyżej do wysokości pół łydki, czy do kostek – mówi Michał Badach rzecznik Straży Pożarnej w Lublinie.
- Wypompowywaliśmy wodę dom po domu. Problemy z zalaniem sa na ulicy Dzierżawnej i Wapiennej. Tam jest tak co roku – dodaje.
Strażacy przyznają, ze sytuacja w Lublinie nie jest ciężka. – O wiele gorzej jest w regionie. Nasz sprzęt i kilku funkcjonariuszy pojechało pracować w Sandomierzu, tam sytuacja jest naprawdę krytyczna – zauważa Badach.
Strażacy pracują teraz po 24 godziny. – Nie dajemy żadnych wolnych dni.
Funkcjonariusze są na służbie przez dobę a potem 24 godziny odpoczywają – dodaje. Straż przyznaje, że dysponuje wystarczającą ilością pracowników i sprzętu, aby szybko interweniować w Lublinie.
Czytaj też:
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?