MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Poczytaj mi mamo…o kupie

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
„Kupa brzydko pachnie, niektórym stworzeniom smakuje, możemy zrobić z niej naszyjnik, kwiaty lubią kupę, a nawet ją jedzą” – to wycinki z książeczki dla dzieci opowiadającej o wypróżnianiu, która kupić mogą także lublinianie. Jedni się śmieją, inni są zdegustowani.

„Małą książeczkę o kupie” można kupić w lubelskim Empiku lub zamówić przez internet. Kosztuje około 25 zł. Jej autorką jest Pernilla Stalfelt. Napisana jest językiem prostym i zabawnym. Całości dopełniają kolorowe obrazki. Na kolejnych stronach czytamy o zapachu, wyglądzie, kolorach kupy. Dowiadujemy się, jakie stworzenia spożywają odchody. Autorka opisuje też wizyty w toalecie i kłopoty z zatwardzeniem. Zgłębia też tajniki potocznie zwanych „gazów” – pisze o ich zapachu, kolorze.

Te informacje można uznać za edukacyjne. Niektóre jednak zdają się przekraczać dopuszczalne normy dobrego smaku. „Możemy zrobić sobie z niej naszyjnik – pisze autorka, dalej jest jeszcze gorzej. Mama serwuje córeczce „marchew i kiełbaskę z kupy”. Obrazki natomiast pokazują m.in. ludzi stojących na przystanku i pokrytych fekaliami. Tego dla niektórych było już za wiele. – Książka wykracza poza wszelkie granice dobrego smaku, przyzwoitości i tego, co nazywamy literaturą – pisze w komentarzu do książki zbulwersowana kobieta. – O fizjologii można pisać ze smakiem. Doprawdy nie wiem, jaką wartość niesie za sobą pokazanie mamy podającej dziecku na talerzu z ziemniakami kupę czy dzieci skaczące na golasa po łóżku i robiące dla rodziców pierdzące przedstawienie. Ta książka jest dla mnie nieestetyczna, beznadziejnie prymitywna.

– Tej książeczki bym nie kupiła, bo szkoda mi pieniędzy na kilkanaście stron o kupie – mówi Dagmara, mama 2-letniej Kasi. – Sama mówię córeczce o tych sprawach, edukuje ją, aby się nie bała. Dzieci są ciekawe, chcą oglądać to, co zrobiły do nocniczka. Uważam, ze trzeba oswajać dziecko z fizjologią, ale niekoniecznie poprzez kupowanie niesmacznych wręcz książeczek.

Są też i sympatycy tego typu literatury. – Dla kogoś, kogo dziecko nie miało problemów ze zrobieniem „kupy” ta książka może być niesmaczna – pisze jedna z mam. – Dla mnie to fantastyczna pomoc w rozwiązaniu bardzo poważnego problemu mojego dziecka.

Anna Siudem, psycholog uważa, że zbyt szokujące przedstawienie naszej fizjologii może mieć zgubne skutki i wywołać np. lęk w dziecku. – Powinniśmy zaznajamiać dzieci z fizjologią, ale zgodnie z zasadami estetyki, dobrego smaku, norm społecznych – mówi. – Nasze ciało powinno być przedstawiane w sposób nie naruszający naszej godności, bo efekt może być odwrotny od zamierzonego.
__

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Poczytaj mi mamo…o kupie - Lublin Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto