Pan Tomasz jeździ do Warszawy pięć razy w tygodniu. Zdecydował się na pociąg. Kupił za 438 zł bilet miesięczny Tanich Linii Kolejowych. Dziś żałuje, bo pociągi, którymi wraca do domu, regularnie się spóźniają. – TLK Wieniawski miał w ostatni wtorek 40 minut spóźnienia. W piątek spóźnił się TLK Kochanowski – 45 minut. A w ubiegłą środę, Wieniawski też przyjechał z 40-minutowym poślizgiem – podaje przykłady z ostatnich dni.
Nasz Czytelnik wyliczył, że w lutym przez półtora tygodnia jechał pociągami siedem razy. Pięć z nich się spóźniło. – Rozumiem, że można spóźnić się o „studencki kwadrans”, ale nie o 40 minut i to co drugi dzień! – denerwuje się pan Tomasz.
Zanim przyszedł do mediów, próbował interweniować w PKP. W lutym Intercity tłumaczyło mu, że opóźnienie wynikało m. in. z „bieżących trudności na linii kolejowej”, „konieczność jazdy za innym składem” oraz „ponadplanowego lokowania podróżnych”.
My zapytaliśmy kolejową spółkę o ostatnie spóźnienia. I tak, wtorkowy Wieniawski, w okolicach miejscowości Bednary, „czekał na udrożnienie szlaku”. W ubiegłą środę skład czekał w Toruniu na skomunikowanie z innym pociągiem. Z kolei piątkowy Kochanowski czekał na stacji Warszawa Wschodnia na pasażerów innego spóźnionego pociągu.
– Każdy taki przypadek jest przez nas analizowany i jeżeli jest to możliwe, staramy się, by się to nie powtórzyło – tłumaczy Beata Czemerajda z PKP Intercity SA. I zapewnia, że spółka robi wszystko, by pociągi jeździły punktualnie (w styczniu i lutym punktualność miała wynieść 84 proc., a w marcu 87 proc.).
Na każdy spóźniony pociąg można złożyć reklamację. Pasażer musi pójść z biletem do kierownika pociągu lub dyżurnego na dworcu, by potwierdzili opóźnienie. Później w kasie trzeba wypełnić specjalny druk i dołączyć do niego bilet.
– Jeśli pasażer jest niezadowolony z odpowiedzi na reklamację, to może napisać do prezesa naszego urzędu. Wtedy sprawdzimy, czy rzeczywiście opóźnienie nie wynikało z winy przewoźnika, czy też odpowiedział „na odczepnego”. Taką drogę polecam też państwa czytelnikowi – tłumaczy Wojciech Król, dyrektor lubelskiego oddziału Urzędu Transportu Kolejowego.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?