MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Po środowym pokazie siły nie mogą się obawiać Orła

[email protected]
Siatkarze Avii Świdnik w środę zmietli z parkietu Farta Kielce, w sobotę w podobnym stylu chcą się rozprawić z Orłem Międzyrzecz (początek o godz. 18). Ma to być świąteczny prezent od drużyny dla kibiców i sponsorów, bo spotkanie z Jarosławem Stancelewskim i jego kolegami będzie ostatnim, jakie Avia rozegra w pierwszej rundzie rozgrywek i w 2009 roku.

Z okazji zbliżających się świąt działacze Avii przygotowali dla kibiców pięć podwójnych wejściówek, które można uzyskać, dzwoniąc do naszej redakcji (czytaj w ramce). Wszystko po to, aby w liczniejszym niż dotąd gronie świętować ósme z rzędu zwycięstwo. A warto zjawić się w sobotę w hali PZL, bo grę, jaką Avia zaprezentowała w Kielcach, rzadko ogląda się na parkietach pierwszej ligi.

- Nie ukrywam, że po takim pasmie sukcesów i meczu w Kielcach jesteśmy faworytami tej konfrontacji, ale spotkanie na pewno łatwe nie będzie - komentuje Krzysztof Lemieszek, trener zespołu. - Jeszcze nie analizowaliśmy gry przeciwników, ale na pewno trzeba zwrócić uwagę na Jarosława Stancelewskiego, byłego reprezentanta Polski. Jest to doświadczony zawodnik i trzyma grę środkiem Orła. Aby jednak wyeliminować go z gry, należy wypaść dobrze w zagrywce. Niestety, ten element w naszej hali często szwankuje.

Skład Avii na sobotni mecz nie będzie się różnił od tego, który wygrał siedem spotkań z rzędu. - Wygranej drużyny się nie zmienia i ja tego nie zamierzam robić. Choć muszę przyznać, że bliski pierwszego składu jest przyjmujący Marcin Kurek, który pokazuje, że zasługuje na szansę. Także na środku mamy zdrową rywalizację - mówi Lemieszek.

W spotkaniu z Orłem Avia musi zwrócić uwagę nie tylko na zagrywkę, ale i na przyjęcie. Goście, tak jak inni przeciwnicy świdniczan, będą chcieli ustrzelić Wojciecha Pawłowskiego. Mogą mieć jednak z tym problemy, bo z Fartem wybornie w przyjęciu zagrali Jakub Guz i Mariusz Kowalski.

Z Orłem przyjedzie były kadrowicz
Do Świdnika z ekipą Orła przyjedzie Jarosław Stancelewski. Środkowy, który w przeszłości reprezentował nasz kraj, jest niekwestionowanym liderem zespołu Andrzej Stanulewicza. Stancelewski w barwach Polski grał podczas eliminacji olimpijskich w 2000 roku, a także zajął 5. miejsce na ME. W 2002 roku grał w Lidze Światowej i podczas MŚ w Argentynie. Jego reprezentacyjną karierę przerwała kontuzja. W dorobku klubowym zgromadził trzy zwycięstwa w Pucharze Polski i dwa złote medale MP z Kędzierzynem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto