Piotr Szczepanik: Nowe spojrzenie na rodzinne miasto (ROZMOWA)
Ma Pan ogromny dystans do siebie.
No bo, jak można go nie mieć w życiu?
Współczesnym gwiazdom czasami go brakuje.
W sobotę ktoś z młodych ludzi powiedział, że teraz już ani wśród piosenkarzy, ani wśród aktorów nie ma osobowości. Teraz są wyłącznie celebryci.
Dawno nie słyszeliśmy w Lublinie na żywo "Żółtych kalendarzy", "Nigdy więcej", "Kochać", "Zabawy podmiejskiej" czy też "Goniąc kormorany".
Żyję w lesie. Kocham zwierzęta. Jeżdżę konno. Takie dolce vita w powiatowym wymiarze.
Nie śpiewa Pan? Nie nagrywa?
Sięgam po wiersze Grochowiaka, Gajcy, Herberta. to ciekawe i piękne utwory, które nijak się mają do moich starych szlagierów, ale właśnie tym się teraz interesuję. Nagrałem płytę "Poeci".
Powiedział Pan kiedyś: "Każdy się starzeje, ale w moim wieku trzeba uważać, żeby nie zdziadzieć".
Myślę, że jest to ciągle trafne i prawdziwe stwierdzenie.
Urodził się Pan w 1942 roku w Lublinie, ale od wielu lat Pan już tu nie mieszka. Choć wspominają Pana nie tylko mieszkańcy Kunickiego czy Rymwida. Pamięta Pan, jak rozdawał na tej ulicy dzieciom gumę do żucia?
Nie pamiętam tego. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale jestem przynajmniej szczery.
Jak Pan dzisiaj postrzega Lublin?
Kiedy przyjechałem tu w piątek i obejrzałem Lublin by night, to doszedłem do wniosku, że jest absolutnie piękny. Po kilkudziesięcioletniej rozłące człowiek ma na wszystko jakby nowe spojrzenie.
Rozmawiał Artur Borkowski
Rozmowa nieautoryzowana
Cała rozmowa z Piotrem Szczepanikiem w piątkowym Magazynie Kuriera Lubelskiego
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?