Przed tygodniem lublinianki dostały srogą lekcję, co nie oznacza, że Dunki były zespołem o klasę lepszym. Obie drużyny popełniły sporo błędów, ale zawodniczki Randers były aż do bólu skuteczne, jeśli chodzi o kontrataki. Głównie dzięki temu elementowi wygrały 34:24.
Dziesięć bramek to pokaźna zaliczka, choć nie jest to strata nie do odrobienia. Zapewne doskonale pamięta o tym Jan Leslie, trener Randers. Przed trzema laty, gdy pracował w Aalborgu jego zespół także 34:24 pokonał Hypo Wiedeń. W rewanżu w Austrii przegrał jednak różnicą aż dwunastu goli.
Do historii można się odwołać także w przypadku SPR. Dwa lata temu lublinianki wróciły z bagażem dziesięciu bramek straty z Wołgogradu. W drugim spotkaniu co prawda zabrakło happy endu, ale w pewnym momencie mistrzynie Polski wygrywały różnicą ośmiu bramek. Awansować do kolejnej rundy Pucharu EHF się nie udało, ale ten mecz pokazał, że nasze szczypiornistki potrafią podjąć walkę.
W niedzielnym spotkaniu zabraknie Małgorzaty Majerek. Na lewym skrzydle zagra natomiast Sabina Włodek, która w Randers wróciła do gry po kilkutygodniowej przerwie, a we wtorkowym meczu ligowym w Elblągu nie pojawiła się na parkiecie. Trener Grzegorz Gościński będzie mógł liczyć także na Izabelę Puchacz narzekającą ostatnio na przeziębienie.
Początek spotkania o 17.30. Hala Globus zostanie otwarta dla kibiców godzinę przed meczem. Bilety będzie można kupić w kasach już od godz. 13. Zawodniczki SPR liczą na żywiołowy doping lubelskiej publiczności. Ten z pewnością się przyda, bo lubelski zespół nie zamierza składać broni.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
