MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: SPR Asseco BS Lublin - Słupia Słupsk 39:19

Tomasz Maciuszczak
Tomasz Maciuszczak
Nie było niespodzianki w meczu 17. kolejki ekstraklasy piłkarek ręcznych. SPR Asseco BS Lublin pokonało w Puławach Słupię Słupsk 39:19.

Mecz rozegrano w Puławach w ramach obowiązującej umowy sponsorskiej z tamtejszymi Zakładami Azotowymi, która zakładała, że SPR miał dwukrotnie w tym sezonie wystąpić przed puławską publicznością. Pierwsze takie spotkanie miało miejsce 20 grudnia ubiegłego roku, kiedy to lublinianki rozegrały wewnętrzną grę kontrolną.

Ten, kto przed meczem postawiłby całą fortunę na zwycięstwo lublinianek nie zostałby uznany za ryzykanta.

Zespół ze Słupska przyjechał do Puław w zaledwie ośmioosobowym składzie. Nie było to spowodowane plagą kontuzji, a względami oszczędnościowymi – tyle zawodniczek zmieściło się w busie, którego wynajęcie było tańsze, niż przyjazd autokarem.

Opiekun SPR Edward Jankowski ponownie dał odpocząć swojej czołowej szczypiornistce Sabinie Włodek (nie zagrała także przed tygodniem z AZS AWFiS Gdańsk). Zabrakło też kontuzjowanych Edyty Malczewskiej i Justyny Łabul. Po raz pierwszy w tym sezonie w barwach SPR wystąpiła za to Beata Aleksandrowicz.

Mecz rozpoczął się od trafienia Ewy Damięckiej, ale już po kilku minutach na tablicy wyników widniał remis 4:4.

Przyjezdne miały nawet okazję do objęcia prowadzenia, ale w dogodnej sytuacji nie popisała się Paulina Muchocka. W 14 minucie lublinianki prowadziły 8:7, ale od tej pory zaczęły uciekać rywalkom i powiększać przewagę. Dziesięć minut później prowadziły już 15:10, mimo, że grały już rezerwowym składem. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 19:12.

Po przerwie na parkiet wróciła pierwsza „siódemka” lubelskiej drużyny, do jedynej zmiany doszło w bramce, gdzie Magdalenę Chemicz zastąpiła Małgorzata Sadowska.

Akcje słupszczanek, które w pierwszej odsłonie sprawiały gospodyniom sporo problemów były coraz bardziej czytelne, przyjezdnym, które grały praktycznie bez rezerwy coraz bardziej brakowało sił. Nic dziwnego, że lublinianki zdobywały kolejne bramki, trafiając niemal z każdej pozycji. Gromkie owacje zebrała Aukse Rukaite, która pokonała bramkarkę Słupii rzutem spod własnego pola karnego. Ostatecznie mistrzynie Polski poprzestały na dwudziestu golach różnicy. Pięć minut przed końcem spotkania parkiet musiała opuścić Sadowska, która podczas jednej z interwencji doznała kontuzji. Na szczęście okazało się, że to najprawdopodobniej tylko naciągnięcie mięśnia. Wszelkie obawy powinno rozwiać poniedziałkowe badanie.

Dla lubelskich zawodniczek sobotni mecz był właściwie formalnością i kolejnym etapem przygotowań do lutowego starcia z Byasen Trondheim w Pucharze Federacji. – W tej chwili wszystko podporządkowujemy rywalizacji z Norweżkami. Pod ich kątem pracujemy na treningach, oglądamy ich mecze – mówi Małgorzata Majerek, skrzydłowa SPR.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto