Dunki okazały się mało gościnne i już na samym początku cztery razy pokonały Małgorzatę Sadowską. Bramkę rywalek dopiero w ósmej minucie odczarowała Dorota Małek, która wykorzystała rzut karny.
Chwilę później lublinianki nie potrafiły wykorzystać przewagi jednej zawodniczki i traciły kolejne bramki. Na szczęście także zawodniczki Randers popełniały błędy, po których dwie bramki rzuciła Kristina Repelewska, a kolejne trafienie dołożyła Małek. Po kwadransie gospodynie prowadziły 7:4, a po chwili stratę do dwóch bramek zniwelowała Monika Marzec. W 18 minucie przy stanie 6:8 okazji nie wykorzystała Aukse Rukaite, rywalki przeprowadziły kontrę, po której objęły trzybramkowe prowadzenie.
Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy podopieczne trenera Jana Lesliego wygrywały już różnicą pięciu bramek. Mistrzynie Polski kolejny raz nie potrafiły wykorzystać dwuminutowej kary dla jednej z przeciwniczek - po rzutach Sabiny Włodek i Moniki Marzec piłka trafiała kolejno w poprzeczkę i słupek. W samej końcówce rzut Izabeli Puchacz zablokowała duńska bramkarka.
Do przerwy utrzymał się wynik 17:12 dla Randers HK.
Po słabej końcówce pierwszej połowy, lublinianki wcale nie lepiej rozpoczęły drugą część spotkania. Przegrywały już nawet różnicą dziewięciu bramek (12:21). Podobnie, jak w poprzedniej odsłonie po kilku minutach nasze szczypiornistki wzięły się za odrabianie strat, ale po krótkim pościgu zdołały odrobić tylko trzy bramki. W 42 min. po bramce Małek z rzutu karnego było 18:23 i w sercach lubelskich kibiców zgromadzonych w hali w Randers ponownie zagościła nadzieja.
Dunki coraz częściej się myliły, a ich kontratakom brakowało dokładności. Niestety, błędy popełniały także lublinianki i to rywalki potrafiły skuteczniej wykorzystać otrzymane prezenty. Na trzynaście minut przed końcem spotkania prowadziły już 26:19. Niestety, w końcówce zawodniczki Randers wypunktowały nasz zespół, a dzieła zniszczenia tuż przed końcową syreną dopełniła Camilla Dalby.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 34:24 dla gospodyń.
Mistrzynie Polski zagrały słaby mecz. Kiedy po kolejnych pogoniach odrabiały część strat, przytrafiały im się przestoje. Wobec braku kontuzjowanej Małgorzaty Majerek oraz niepełnej formy Sabiny Włodek, która dopiero w piątek wznowiła treningi po urazie kolana, zabrakło przede wszystkim bramek rzucanych ze skrzydeł. Wysoka porażka stawia lublinianki w trudnej sytuacji przed rewanżem, który zostanie rozegrany 21 marca w Lublinie.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?