Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Politechnika Koszalińska - SPR Lublin 30:33

Krzysztof Nowacki
W Koszalinie było nerwowo, ale Małgorzata Majerek i jej koleżanki odniosły zwycięstwo
W Koszalinie było nerwowo, ale Małgorzata Majerek i jej koleżanki odniosły zwycięstwo Karol Wiśniewski
Szczypiornistki SPR Lublin nie miały łatwego meczu w Koszalinie, ale jak na mistrzynie przystało, wykorzystały swoje umiejętności, doświadczenie i w decydujących fragmentach meczu potwierdziły, że wygrywanie wychodzi im najlepiej.

Zespół Politechniki przystąpił do meczu podbudowany dobrą dyspozycją w spotkaniach sparingowych. Z kolei lublinianki do Koszalina pojechały w zaledwie dwunastoosobowym składzie, a Kristina Repelewska dopiero trzy dni przed meczem wznowiła treningi z drużyną. SPR rozpoczęło sezon siódemką: Justyna Jurkowska w bramce, Małgorzata Majerek i Katarzyna Wojdat na skrzydłach, Monika Marzec na kole, Alina Wojtas na lewym rozegraniu, Edyta Danielczuk na środku i Dorota Małek na prawym rozegraniu.

Pierwsza połowa miała nietypowy przebieg. Para sędziowska z Gdańska w swoich decyzjach była bezlitosna dla SPR, a praktycznie każde starcie na boisku kończyło się wykluczeniem zawodniczki z Lublina. Do przerwy przyjezdne zarobiły siedem takich wykluczeń. - Teraz jest nacisk, żeby piłka ręczna była mniej brutalna, ale przecież nie gramy w siatkówkę - twierdzi Marzec.

Najczęściej karana była Wojtas. Rozgrywająca SPR w 27 minucie zdobyła wyrównującą bramkę (12:12), a kilkadziesiąt sekund później po raz trzeci została wykluczona, co w konsekwencji oznaczało czerwoną kartkę i koniec gry. - Od tego momentu graliśmy na dwie, a nawet trzy kołowe, bo Danielczuk grała na skrzydle. Natomiast z Marzec i Ewą Wilczek graliśmy na dwa koła - mówi trener Grzegorz Gościński.

Równie ochoczo sędziowie dyktowali rzuty karne dla Politechniki. W ciągu pierwszego kwadransa koszalinianki aż sześć razy stawały na linii siedmiu metrów. Do tego doszły własne błędy lublinianek, straty piłek i niecelne rzuty. Już po dziewięciu minutach gry, przy stanie 3:7, szkoleniowiec poprosił o czas. - Powiedziałem, żeby nie zajmowały się sędziami, bo to strasznie nas dołowało, tylko zaczęły grać odpowiednio do ich gwizdania. Ważne było także, aby poprawić skuteczność - twierdzi.

W 45 min SPR wyszło na prowadzenie 24:21, jednak rywalki rzuciły pięć bramek z rzędu i losy meczu znowu się odwróciły. Lublinianki wtedy raz jeszcze poderwały się do walki i gdy w 57 min prowadziły 31:28, jasne się stało, że tego zwycięstwa już nie wypuszczą z rąk.

Politechnika Koszalińska SPR Lublin 30:33 (14:13)

Widzów: 500. Sędziowali: Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr z Gdańska
Politechnika: Sziwierska, Kwiecień - Dworaczyk 8, Szafulska 6, Chmiel 4, Błaszczyk 3, Całużyńska 3, Kobyłecka 3, Olek 2, Muchocka 1, Szostakowska. Kary: 16 min. Trener: Waldemar Szafulski.
SPR: Jurkowska, Baranowska - Małek 8, Majerek 7, Repelewska 6, Marzec 3, Danielczuk 3, Wojdat 2, Wilczek 2, Wojtas 2. Kary: 16 min. Trener: Grzegorz Gościński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto