Piłka nożna: Piłkarze po derbach Lubelszczyzny

Dawid Ptaszyński (Motor Lublin): Trzeba oddać gościom, że byli zdecydowanie lepsi. Szybciej operowali piłką, stwarzali więcej okazji. My próbowaliśmy, walczyliśmy, ale sama walka nie wystarczy. Nie da się ukryć, że stwarzamy bardzo mało bramkowych sytuacji, a w dodatku tracimy głupie bramki. Straciliśmy szanse na utrzymanie i pozostaje jeszcze walka o honor.

Radosław Kursa (Motor Lublin): Od pierwszych minut nic nam się nie układało. Nie pierwszy raz dzieje się tak, że w drugiej połowie całkowicie przestajemy grać i tracimy bramki. Nie wiem w czym tkwi problem, być może chodzi o przygotowanie fizyczne zespołu. Mogę jedynie przeprosić ludzi, którzy przychodzą na nasze mecze, bo nie ma dla nas usprawiedliwienia za słabe wyniki.

Veljko Nikitović (Górnik Łęczna): Uważam, że byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem i już w pierwszej połowie powinniśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mieliśmy dobre sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Po przerwie przycisnęliśmy Motor, dzięki czemu strzeliliśmy bramki i wygraliśmy to spotkanie. Przyznam szczerze, że spodziewałem się cięższego meczu.

Sławomir Nazaruk (Górnik Łęczna): Już przed przerwą powinniśmy sobie zapewnić spokój, ale byliśmy nieskuteczni. W drugiej połowie strzeliliśmy dwie bramki i praktycznie wszystko było przesądzone. Z piłkarzy Motoru całkiem zeszło powietrze, ale wcale im się nie dziwię.

Bartłomiej Niedziela (Górnik Łęczna, były piłkarz Motoru): Zawsze kiedy gra się przeciwko byłemu klubowi, towarzyszą temu spore emocje. W moim przypadku też tak było. Cieszę się z dobrego występu na tym stadionie, ale przede wszystkim liczą się trzy punkty, które zdobyliśmy. To zwycięstwo jest sukcesem całego zespołu, bo każdy z nas dołożył do niego cegiełkę.