Przypomnijmy. Lekarz i ratownik medyczny karetki w pierwszy dzień świąt pracowali pod wpływem alkoholu. Przewozili pacjentów ze szpitala do domów. Tego dnia, przed południem dwa razy wozili chorych. Wpadli gdy przewozili pacjenta na badanie do jednego ze szpitali. Tam zauważono ich dziwne zachowanie. Policjanci przyjechali na ulicę Rapackiego, gdzie mieści się spółka, do której należy karetka. Policja zbadała kierowcę karetki oraz ratownika, który miał prawie 0,8 promila alkoholu w organizmie. Kierowca był trzeźwy. Lekarza, który pełnił dyżur nie było. Nie wrócił również do domu.
Dopiero w poniedziałek pojawił się w mieszkaniu. - Został zatrzymany w domu w poniedziałek wieczorem - mówi st.sierż. Anna Smarzak z lubelskiej policji. Sławomir D. został przewieziony na komendę. Po przesłuchaniu wrócił do domu. Lekarz i ratownik stracili pracę.
Teraz sprawą zajmie się prokuratura. – Jeden z pacjentów, których przewoziła karetka zmarł po dwóch dniach – mówi Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Śledztwo trwa. Będziemy badać, czy był związek pomiędzy stanem nietrzeźwości lekarza i ratownika oraz ich działaniami w tym stanie a śmiercią pacjenta.
Prokuratura zbada także, czy załoga karetki naraziła pacjentów na utratę życia lub zdrowia. Sekcja zwłok pacjenta odbędzie się we wtorek.
Czytaj też:
Pijana karetka w Lublinie. Lekarz uciekłArcheologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?