Paskudne plakaty wyborcze znowu szpecą miasto (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

Pierwszymi, których można oglądać są politycy Platformy Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Niedługo pewnie będą kolejni.

Tymczasem na słupach wciąż zalegają plakaty jeszcze z czasów wyborów samorządowych, które były 10 miesięcy temu.

Na Walecznych (dzielnica Ponikwoda) czy na Zachodniej (dzielnica Rury) można swobodnie zobaczyć plakaty wyborcze z wyborów samorządowych 2010 PSL-u czy plakaty wyborcze Pani Izabeli Sierakowskiej z SdPL.

Dlaczego wciąż tam są? Możliwe, że przydadzą się na najbliższe wybory...**
Na razie pojawiły się głównie plakaty Platformy Obywatelskiej i PSL. Dlaczego na jednym słupie pojawia się plakat marszałka województwa Krzysztofa Hetmana aż 5 razy (czy nie wystarczyłby jeden plakat, gdzie miejsca dla innych?), dlaczego plakat Joanny Muchy musi zasłaniać znaki drogowe? W tym ostatnim przypadku trzeba jednak przyznać, że takie reklamy wyborcze są usuwane w miarę na bieżąco.

Tak było na przykład na ulicy Łopacińskiego, gdzie zasłonięte były światła drogowe oraz znak podporządkowania.

Czy politykom brakuje kultury, że tak niechlujnie wieszają plakaty? Dlaczego nie można stworzyć tymczasowych bilbordów, gdzie reklamówki wszystkich polityków wisiałyby wspólnie w jednym miejscu? Czy muszą każdy słup oszpecić i nastawiać te same twarze po pięć, sześć razy?

Apeluję do wszystkich polityków o trochę rozwagi. Dajcie spokój z tą polityczną przepychanką.

A po wyborach zdemontujcie wystające druty. Miasto ma być wizytówką i przykładem czystości, a nie brudem.