Palikot tłumaczy, że jako szef regionu dostaje jedynkę niejako z automatu i chętnie odda ją partyjnej koleżance, która jeszcze w Sejmie nie zasiadła.
– Uważam, że kobiety, które już są w parlamencie, nie powinny startować z pierwszych miejsc, lecz tam powinny się znaleźć osoby nowe, już znane regionalnie, ale jeszcze nie zasiadające w Sejmie czy Senacie. Nie widzę żadnych problemów ze znalezieniem takich kobiet w okręgu numer 6! – czytamy na blogu Janusza Palikota.
To odpowiedź polityka na pomysł Donalda Tuska, który zaproponował na naradzie w kręgu współpracowników, by kobiety miały pierwsze miejsca na połowie list PO w najbliższych wyborach do Sejmu. O planach premiera napisała we wtorek „Gazeta Wyborcza”. Pomysł wzbudził mieszane uczucia członków Platformy. Spodobał się jednak Januszowi Palikotowi.
- Idąc śladem Tuska obiecuję, że na listach do parlamentu krajowego zaproponuję w pierwszych sześciu miejscach po połowie udział kobiet i mężczyzn. A także w wyborach samorządowych będę wspierał udział Pań na listach Platformy – informuje na blogu Janusz Palikot.
Polityk dodaje, że parytet należy wprowadzić na czas określony. – Bo jednak dwadzieścia procent to bardzo mało – taki udział jest kobiet w parlamencie – wyjaśnia Palikot. – Nie ma innego wyjaśnienia dla tego faktu niż ten, że jednak w sporej części grup społecznych przekonanie o miejscu kobiet w tradycyjnych rolach jest wciąż bardzo silne. I taka wielka społeczna akcja z promocją udziału kobiet ma sens. Funkcjonowanie parytetu przez kilka lat pozwoli wszystkim na ostateczne wyrównanie sił i argumentów. A przecież nic złego się nie stanie.
A Wy co sądzicie o pomyśle premiera i wsparciu Palikota? Zapraszamy do dyskusji.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?