Oszust wystawiał "mandaty" za palenie. Oszukał 30 osób

Na policję w Lublinie zgłosiła się do kobieta, która padła ofiarą oszusta. Pod koniec stycznia w okolicy lubelskiego dworca PKS zaczepił ją nieznajomy mężczyzna. Kobieta paliła papierosa, mężczyzna pokazał jej legitymację ze zdjęciem, zwrócił uwagę, że palenie w miejscach publicznych jest niezgodne z prawem i oznajmił, że wystawi jej mandat w wysokości 500 zł. Gdyby kobieta zapłaciła na miejscu, grzywna miała zmaleć do 100 zł, a mandat miał być anonimowy.

- Poszkodowana wręczyła oszustowi pieniądze, a w zamian za to otrzymała fałszywy blankiet. Zaniepokojona całą sytuacją kobieta początkowo próbowała się dowiedzieć, czy takie działanie jest zgodne z prawem. Jak usłyszała, kontrolerzy nie mogą nakładać grzywien za takie czyny. Wtedy o zdarzeniu powiadomiła policję - wyjaśnia asp. Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

W piątek funkcjonariusze zatrzymali 50-letniego Krzysztofa M., mieszkańca Lublina. Przy mężczyźnie policjanci znaleźli nieważną plakietkę do kontroli PKS-u ze Słupska. 50-latek oświadczył, że pracował tam kilka lat temu jako kontroler.

- Mundurowi znaleźli przy nim także wielokrotnie skserowany blankiet odcinka do zapłacenia mandatu za brak biletu, wystawiony w ubiegłym roku przez pracownika PKP. 50-latek trafił do policyjnego aresztu. Już usłyszał zarzut oszustwa do którego się przyznał i dobrowolnie poddał karze - dodaje policjant.

Mężczyzna przyznał się, że od kwietnia ubiegłego roku oszukał ponad 30 osób w różnym wieku. Ponad połowa z oszukanych osób zdecydowała się na zapłacenie gotówki. - Dodał, że nie wszyscy dawali się oszukać, a część z nich dawała mu niższe kwoty, bo akurat tyle przy sobie mieli - relacjonuje asp. Arciszewski.

Oszust wyciągnął od ludzi ok. 1500 złotych. Mężczyzna za swoje postępowanie odpowie przed sądem. - Za oszustwo Kodeks Karny przewiduje karę 8 lat pozbawienia wolności - informuje policja.

KWP Lublin, opr. red