Po naszym artykule o braku rady dzielnicy w tej części miasta odebraliśmy kilka telefonów od lokatorów spółdzielni mieszkaniowej „Czechów”, którzy są niezadowoleni ze sposobu, w jaki rozmawia z nimi zarząd instytucji.
W ubiegłorocznych wyborach do rad dzielnic na Czechowie nie wybrano reprezentantów z tej dzielnicy w dwóch obwodach. – W jednym przypadku była zbyt mała frekwencja, w drugim zaś nie mieliśmy odpowiedniej liczby kandydatów – wyjaśnia Piotr Zygan z Urzędu Miasta w Lublinie. Z tego powodu dzielnica nie otrzymała 80 tys zł, jakie miasto przeznaczyło na małe remonty w całym mieście.
Po naszym artykule „Brak kasy” otrzymaliśmy kilka telefonów od mieszkańców Czechowa, którzy twierdzą, że nie interesują się lokalnymi sprawami nie z powodu lenistwa a ignorancji lokalnych włodarzy.
– Czechów to przede wszystkim budynki należące do jednej spółdzielni mieszkaniowej. Zebrania lokatorów nie przynoszą żadnych konkretnych rozwiązań. Nikt nie chce nas słuchać – mówi pani Barbara. – Prezes i kierownicy administracji osiedli nie zwracają uwagi na nasze prośby odnośnie oznakowania czy parkingów, które w tej części są największym problemem – dodaje. Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Czechów” Sławomir Osiński przyznaje, ze lokatorzy nie interesują się zbytnio sprawami swojego osiedla.
– Frekwencja na wiosennych zebraniach grup członkowskich była bardzo mała, pojawiało się ok. 40- 50 osób na spotkaniu. To stali członkowie, którzy są zawsze na konsultacjach – wyjaśnia Osiński. Prezes twierdzi, ze zarzuty lokatorów o braku porozumienia są bezpodstawne. – Każdą decyzję konsultujemy z mieszkańcami, oczywiście poprzez grupy członkowskie. Tak działa spółdzielnia – kończy Osiński.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?