Olimp Start - Rosa Radom 51:59 (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

Olimp Start - Rosa Radom 51:59 (9:17; 13:16, 15:13, 14:13)

Kibice koszykówki z pewnością pragną ładniejszych spotkań, efektownych akcji, celnych trójek czy spektakularnych wsadów. Zawodnicy obu drużyn byli tak silnie zmotywowani, że udało się stworzyć doskonałe widowisko. Przy ogromnej motywacji graczy, jaką dało się zauważyć już na rozgrzewce, łatwo o błędy czy ostre zagrania. Dlatego sędziowie również mieli pełne ręce roboty.

Te drobne niedoskonałości z pewnością zrekompensował wysoki poziom emocji, jaki miłośnicy koszykówki mieli zagwarantowany przez cały przebieg meczu.

Zawodnicy Rosy rozpoczęli grę od ostrej ofensywy, która przyniosła im kilkupunktową przewagę. Przewaga przez całe spotkanie była jednak tak mała, że nawet przez chwilę fani lublinian nie tracili nadziei na wygraną swoich faworytów.

Druga połowa spotkania mogła nawet dać odrobinę nadziei oczekującym wygranej Startu.

Ostateczny wynik ucieszył grupę kibiców z Radomia, którym należą się szczególne słowa uznania. Bardzo kulturalny doping. Decyzje arbitrów, które najczęściej budzą u publiczności najsilniejsze emocje, kwitowali jednak skandując pytanie: „o co tu chodzi?”.

Jedno z częściej dobiegających z trybun zawołanie: „Rosa gramy u siebie” idealnie opisuje atmosferę, jaką ta niewielka grupka potrafiła stworzyć podczas spotkania. Takiego „szóstego gracza” można pozazdrościć.

Mieszkańcom Lublina pozostaje mieć nadzieję, że lubelscy koszykarze w dalszej części rozgrywek pokażą, że stać ich na wyniki lepsze niż podczas rozegranego w środę spotkania.

Może 6 września 2010 roku był dla Startu tylko przykrym, ale cennym doświadczeniem? Z drugiej strony Start przegrał z drużyną, która w ubiegłym sezonie wygrała niemal wszystkie spotkania drugiej ligi. Kto wie, jaki Rosa ma potencjał? Może to czarny koń ligi pierwszej?

Uwaga! Zostań Dziennikarzem Obywatelskim, wygraj konkurs „Tym żyje miasto” i zgarnij nagrody!