„Nekromantik” to mocne uderzenie. Przekonają się o tym ci, którzy w najbliższą sobotę o godzinie 19.00 odwiedzą siedzibę klubu Tektura przy ul. Wieniawska 15 a. Awangardowy film łamie tabu nie tylko kulturowe i obyczajowe. Tym razem przekroczy też granice walentynkowej tradycji. – Nie będzie to typowa miłosna historia z happyendem i różowym pluszem – zapowiada Monika Stolat, pomysłodawca Nekrowalentynek w klubie Tektura. – Przede wszystkim kierujemy imprezę do osób pełnoletnich. Film epatuje niekonwencjonalną erotyką – podkreślają organizatorzy.
Obraz nadaje się tylko dla widzów, który w kinie szukają intensywnych wrażeń. – „Nekromantik” to niskobudżetowy, undergroundowy niemiecki film erotyczny o miłości i śmierci, z romantyczną ścieżką dźwiękową. Mówi o nekrofilii, przedstawionej w maksymalnie dosadny sposób – wyjaśnia Monika Stolat. - Postanowiliśmy po raz drugi zainicjować w Lublinie wydarzenie z gatunku „krwawe uczty filmowe”– tłumaczy.
W styczniu był to maraton filmów z gatunku gore, w który wpisuje się także „Nekromantik”.
Tym razem nie będzie to jednak maraton, ale jeden konkretny obraz. - Poprzednia impreza zgromadziła tłumy. Niestety, nie wszyscy zmieścili się w naszej sali i musieli opuścić Tekturę – wspomina Stolat. – Przyszli ludzie młodzi, ale także kobieta i mężczyzna po sześćdziesiątce. Na Nekrowalentynki wstęp będą miały jedynie osoby pełnoletnie – dodaje.
– Na ten film warto przyjść świadomie, z nastawieniem, że nie zobaczymy lekkiej, miłosnej produkcji, ale ponadgatunkową komedię romantyczną, wzbudzającą ogromne kontrowersje – mówi Krzysztof Kolacki, kulturoznawca i filmoznawca.
Pomysłodawcom imprezy zależy na tym, by tak zwane „krwawe uczty kinowe” z
gatunku gore na stałe zapisały się w repertuarze lubelskich imprez kulturalnych.
– W naszym mieście brakuje wydarzeń filmowych pod hasłem gore. Zwłaszcza, że mają w Lublinie swoich zwolenników – podkreśla Monika Stolat.
- Filmy z gatunku gore to ponadgatunkowe twory, które łączą w sobie horror ale i komedię erotyczną. Nie mają na celu straszyć ani szokować, ale wzbudzać obrzydzenie, przekraczać konwencje – podkreśla Krzysztof Kolacki.
Wstęp na film jest bezpłatny.
Co o filmie sądzą lublinianie?
- Pomysł dość oryginalny, ale nie wiem czy wybrałabym się na taki seans ze swoim narzeczonym - uważa Agnieszka Palczewska z Lublina. - Chyba sobotni wieczór wolałabym sppędzić przy klasycznym filmie - mówi z uśmiechem.
- Nie obchodzę Walentynek i chętnie wybiorę się na tę projekcję. Oglądam wszystkie filmy poza "Niewolnicą Izaurą" i podobnymi serialami. To jeden z najbardziej kontrowersyjnych obrazów w historii kina. Obejrze na pewno - mówi Piotr, nauczyciel wuefu.
A Wy co sądzicie o takiej propozycji na Walentynki?
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?