Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauka języków obcych w wakacje. Czy to ma sens?

redakcja
redakcja
sxc.hu
Zapobiegliwi rodzice robią wszystko, aby ich dzieci znały język obcy. Dlatego też uważają, że podczas wakacji dziecko także powinno uczyć się angielskiego.

Dziś osoba starająca się o pracę powinna być przygotowana na pytanie o znajomość języków obcych. To często najważniejszy punkt w ocenie przyszłego pracownika.

Poważne instytucje, korporacje, przedsiębiorstwa kładą nacisk na to, bo utrzymują rozliczne kontakty z kontrahentami z zagranicy i korzystanie z pomocy tłumacza byłoby źle widziane. W statystykach dotyczących zapytań o znajomość języka prym wiedzie angielski, dlatego zapobiegliwi rodzice robią wszystko, aby ich dzieci znały język obcy.

Dlatego też uważają, że podczas wakacji dziecko także powinno uczyć się angielskiego i najlepiej będzie, jeśli wyjedzie do kraju anglojęzycznego. Młodzi ludzie, którzy jeszcze nie myślą o pracy, chcą się uczyć z innych powodów – wiedzą, że znajomość języków to otwarcie na świat, na nowe przyjaźnie, na poznawanie innych kultur, przeżycie przygody. Tylko – jak i gdzie się uczyć? I czy koniecznie w wakacje? Czy to ma sens?

Wiedzy nie kupisz

– Myślę, że taka postawa rodziców wypływa też z mody na to, że dziecko powinno być cały czas aktywne – zauważa Edyta Długosz, psycholog. – Jeśli idzie o wysyłanie dzieci na obozy językowe pewnie jest tyluż zwolenników co przeciwników. Wiadomo jednak, że nie jest to szkoła i dzieci wypoczynku nie są pozbawione. Jest to jedna z form służąca także przełamaniu obaw w posługiwaniu się językiem obcym.

Oczywiście szkoły, które organizują wakacyjną naukę zawsze będą stać na stanowisku, że taka forma jest najlepszym sposobem na poznanie języków obcych. Wielu uczestników takich wyjazdów zgadza się z tym, ale są i tacy, którzy twierdzą, że nie warto było wydać tylu pieniędzy.

– Ja bardzo chętnie jeździłam na takie obozy – wspomina Katarzyna Pyć. – Może dlatego, że lubiłam uczyć się języków obcych i nie stanowiło to dla mnie żadnej trudności. Poznawałam nowych ludzi, a i sam wyjazd za granicę był atrakcją.
– Jednak nic na siłę – zauważa psycholog. – Jeśli dziecko się buntuje, jeśli nie chce tak spędzić części wakacji, to po prostu szkoda pieniędzy – ono nic nie skorzysta.

– Często to ambitni rodzice wysyłają dzieci – wyjaśnia nauczycielka jednej ze szkół językowych w Lublinie. – Ja z doświadczenia wiem, że niewiele się tam nauczą, ale rodzice mogą się pochwalić, że dziecko było na obozie językowym. To brzmi nieźle.

Dobrze wybrać

Rodzice decydując się na takie zorganizowanie dziecku wakacji, powinni starannie wybrać ofertę.

– Dużym błędem jest organizowanie takich wyjazdów dla dzieci o dużej rozpiętości wieku – dodaje Sławomir Adamski. – Tak nie można. W grupie językowej dzieci różnica dwóch, trzech lat jest już ogromna. Trzeba też mieć trochę pojęcia o programie, jaki będzie realizowany. Jeśli będą w nim przeważać reguły gramatyczne to dziecko może się zniechęcić. Jeśli będzie musiało brać udział w konwersacji – na przykład będąc za granicą, to ma większy sens.

Ostatecznie warto wziąć pod uwagę zdanie dziecka, które woli lato nad basenem niż ze słowniczkiem w ręku. Nauka w wakacje to dla wielu coś nie do przyjęcia. Inna motywacja była wiele lat temu, kiedy granice nie stały otworem, a taki wyjazd był atrakcyjny. Dziś niekoniecznie.

Maria Kolesiewicz



Rozmowa s ze Sławomirem Adamskim, dyrektorem szkoły językowej Bambury School w Puławach

• Czy warto wysyłać dziecko na obóz językowy podczas wakacji?

– Uważam, że wiedza, jaką dziecko zdobędzie za parę tysięcy nie jest warta tych pieniędzy. Myślę tu o wyjazdach językowych organizowanych w Anglii – są po prostu drogie. Nie jest też tak, że dzieci zamożnych rodziców, których stać na zapłacenie tylu pieniędzy, będą miały kupioną wiedzę, nauczą się lepiej, niż te mniej zamożne, ale może pilniejsze. Moim zdaniem, nie warto odejmować sobie od ust, żeby wysłać dziecko na takie wakacje. Oczywiście dziecku krzywda nie będzie się działa, jeśli tak spędzi część wolnego czasu, ale koszt jest wysoki.

• Są tańsze obozy organizowane w kraju

– Jeśli są z udziałem wolontariuszy anglojęzycznych, dla których angielski jest językiem ojczystym to ma sens. Native speaker powinien koncentrować się na konwersacji w danym języku, bo nie oczekujmy, że dziecko będzie chętnie wkuwało regułki gramatyczne w tym czasie wolnym, na który czeka 10 miesięcy. Raczej taki wyjazd trzeba potraktować jako poznanie nowego miejsca, nowych przyjaciół i ewentualnie jako okazję do rozmowy.

• Czy rodzice nie spodziewają się zbyt wiele?

– To czy letni kurs będzie bardziej efektywny niż systematyczna nauka przez cały rok, jest dyskusyjne. Zwolennicy twierdzą, że da się pogodzić chęć przeżycia wakacyjnej przygody z potrzebą doskonalenia języka. Przeciwnicy zauważają, że jeśli idzie o wyjazdy wakacyjne zawsze na pierwszym miejscu jest przygoda. Ja niezmiennie podkreślam, że z nauką języków nie jest tak, jak z jazdą na rowerze – to się zapomina! Wyniki ma ten, kto systematycznie ćwiczy niezależnie od wszystkich wyjazdów na wakacyjne obozy. Uważam więc, że jeśli kogoś stać na zafundowanie takich wakacji dziecku, niech to zrobi, ale niech nie oczekuje zbyt wiele.

Rozmawiała Maria Kolesiewicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto