Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nałęczowska: W miejsce wyciętych drzew nowe sadzonki. Mieszkańcy niezadowoleni

Tomasz Maciuszczak
Tomasz Maciuszczak
Wycięcie topól przy Nałęczowskiej ucieszyło okolicznych mieszkańców. Radość nie trwała jednak długo, bo w ich miejsce pojawiły się sadzonki.

- To jakiś chory absurd, wymieniać stare topole na nowsze modele. Apelowaliśmy o ich wycięcie, bo rosły zbyt blisko ulicy. Były stare i spróchniałe. Uprzykrzały życie kierowcom, bo zasłaniały widoczność – wyjaśnia Józef Kaźmierczak, radny dzielnicy Szerokie. - Tymczasem kilka tygodni temu przy ul. Nałęczowskiej i sąsiadującej z nią Głównej pojawiły się tu młode drzewka. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom – dodaje.

Mieszkańcy Szerokiego walczyli o usunięcie wielkich drzew od lat.

Do lubelskiego Ratusza wpłynęło w tej sprawie kilka pism. Opór się opłacił. W ciągu ostatnich kilku miesięcy suche topole z ul. Nałęczowskiej trafiły pod topór – w sumie ponad dwadzieścia sztuk.

– To były piękne drzewa, ale zagrażały życiu kierowców i pieszych. Ich suche gałęzie często spadały na ulicę. Dlatego odetchnęliśmy z ulgą, kiedy zniknęły – mówi pani Monika, nasza Czytelniczka, która często jeździ tą trasą. – Pozostałe drzewa też powinny zostać wycięte. Pobocze ruchliwej drogi to nie miejsce dla tak dużych drzew – dodaje Czesław Legięć z Szerokiego.

Innego zdania są ekolodzy.

– Te drzewa rosły wzdłuż ul. Nałęczowskiej od zawsze. W ich koronach mieszkały ptaki. Nie powinno się ich wycinać – uważa Anna Mikołajko-Rozwałka, prezes Ligi Ochrony Przyrody.

Ale radość pieszych i kierowców nie trwała długo. Bo okazało się, że urzędnicy postanowili wymienić stare drzewa na nowsze modele. – Sadzonki pojawiły się kilka tygodni temu. Przecież to absurd – bulwersuje się Józef Kaźmierczak. – Domagamy się, by je usunięto - dodaje.

Sprawa po raz kolejny trafiła do lubelskiego Ratusza.

– Nie rozumiem, o co tyle szumu. Posadziliśmy tam zaledwie kilka młodych drzewek – wyjaśnia Marek Pukaluk z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta.

-  Zgodnie z przepisami, w miejsce wyciętych roślin powinny pojawić się nowe, żeby zrekompensować straty. Nie muszą rosnąć dokładnie w tym samym miejscu. Powinny jednak znaleźć się w pobliżu – dodaje Piotr Wrona z miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska.

Ostatecznie zwyciężył kompromis. – Przesadzimy trzy niewielkie drzewka o cztery metry dalej od ulicy, by były jak najmniej widoczne dla kierowców. W tej sytuacji to najlepsze rozwiązanie – kwituje Pukaluk.


Przeczytaj także:
Lublin: Szykuje się wycinka starych drzew przy ul. Nałęczowskiej

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto