Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzyka, która leczy

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
O tym, że muzyka jest lekarstwem dla duszy wiedzieli już starożytni. Dziś dźwięki służą nie tylko rozrywce, ale pełnią ważne funkcje terapeutyczne.

Dowodem na to są zajęcia w Szkole Podstawowej nr 28, gdzie z muzykoterapii korzystają uczniowie mający problemy w rozwoju.

Czy to dinozaur czy krasnoludek – zgadują dzieciaki, podczas gdy tańczący w rytm muzyki Julek udaje wymyśloną przez siebie postać. Maluch uruchamia wyobraźnię i pokazuje zagadkę przy pomocy gestów, mimiki, ruchu ciała, wsłuchując się jednocześnie w rytm wygrywanej przez nauczycielkę muzyki.

Za klawiszami stoi Władysława Kruczoń.
Jej autorski program muzykoterapii „Słoneczko nasze rozchmurz buzię” od trzech lat pomaga m.in. uczniom nadpobudliwym, wycofanym, cierpiącym na porażenie mózgowe, czy zespół Downa. Z zajęć korzystają też dzieci w pełni sprawne, które zbliżają się do kolegów w klasach integracyjnych.– Jeszcze na studiach usłyszałam, że moje lekcje mają dawać radość uczniom – tłumaczy pani Władysława. – Gdy zaczęłam prowadzić lekcje muzyki w klasach integracyjnych, przekonałam się, że dźwięki mają wspaniały wpływ na uczniów.

W rozmowie rodzice podkreślali, że lekcje muzyki są dla ich niepełnosprawnych dzieci doskonałą formą terapii.

Tak zrodził się pomysł napisania programu zajęć, w czasie których dzieci nie tylko słuchają muzyki, ciszy i odgłosów swojego organizmu, ale też relaksują się, uczą się świadomie oddychać, rozumieć nastrój muzyki, koncentrują się na wykonaniu zadań przy użyciu słuchu i wyobraźni, grają na instrumentach, śpiewają i tańczą.

– Co słyszeliście w czasie piosenki? – pyta pani Władysława.
– Kwiatki rosły – odpowiada dziewięcioletnia Marysia.
– A wcale, że nie, bo to liście spadały – odpowiada jej koleżanka Ania.

Zajęcia sprawiają im radość i pozwalają poczuć się wartościowym i pewnym siebie oraz swoich umiejętności.

– Dzieciom, które trafiają na muzykoterapię, często brak jest wiary w siebie, odwagi, są bierne, wycofane, zamknięte w sobie – opowiada Władysława Kruczoń. – Dzięki zajęciom nawiązują relacje z rówieśnikami, łatwiej radzą sobie z codziennymi wyzwaniami, lepiej się uczą.

Już po rocznym cyklu zajęć dzieci potrafią wystąpić przed szeroką publicznością, a nawet śpiewać w chórze.

– W ciągu okresu od roku do trzech lat w dzieciach chodzących na muzykoterapię zachodzi ogromna zmiana – ocenia Joanna Sowa, szkolny psycholog. – Muzyka wspomaga ich rozwój umysłowy, emocjonalny i społeczny. Wzrasta ich poczucie własnej wartości, co ma kapitalne znaczenie. Te umiejętności dzieci zabierają ze sobą do domu, co poprawia rodzinne relacje i ma wpływ na wszystkich domowników.

Zajęcia muzykoterapii są dobrowolne i nieodpłatne. Mogą brać w nich udział dzieci od 1 do 6 klasy, a także ich rodzice.

– Widzimy, jakie zmiany zachodzą z czasem w naszych dzieciach – opowiada Magdalena Grochowska, której syn regularnie chodzi na muzykoterapię. – Zajęcia rozwijają zdolności umysłowe, ruchowe i logopedyczne dzieci. Pomagają w tym m.i n. elementy rytmiki, ćwiczeń wymowy i śpiewu.– Najważniejsze, że po zajęciach dzieci czują się dobrze, są radosne i chcą wrócić na kolejne – podsumowuje pani Władysława.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto